Home | Wywiady | Wywiad z Ignacym Trzewiczkiem – szefem wydawnictwa Portal (cz. 1)

Wywiad z Ignacym Trzewiczkiem – szefem wydawnictwa Portal (cz. 1)
Ten tekst przeczytasz w 6 minut

Ignacy Trzewiczek, urodzony we wrześniu 1976, od 1999 szef wydawnictwa Portal. Autor gier karcianych Machina i Zombiaki oraz wielu gier RPG i dodatków do nich. Debiut w branży gier w grudniu 1998 na łamach czasopisma Magia i Miecz – scenariusz do Warhammera „Opowieść o zemście”. Niestety, nieodkryty talent potencjalnego rozgrywającego polskiej reprezenacji w piłce nożnej.

[ Z powodu objętości wywiadu – głównie za sprawą bardzo wyczerpujących wypowiedzi Ignacego -całość tekstu podzielony została na dwie części, z których pierwszą prezentujemy poniżej a druga ukaże się w poniedziałek. ]  
Artur Jedliński: Witaj Ignacy. Zaczniemy może trochę nietypowo. Muszę przyznać, że serwis Gry-Planszowe swoje powstanie zawdzięcza po troszę wydawnictwu Portal – znajomy na wakacjach pokazał mi wydaną przez Ciebie Machinę i nagle wspomnienia z dzieciństwa (Komandosi, Gwiezdny Kupiec, …) stanęły mi przed oczami. Parę miesięcy później znajomy założył sklep z grami, w którym pojawiły się Zombiaki oraz Saloon, a także kilka zachodnich gier i zdałem sobie sprawę, że w Polsce poza Portalem planszówek praktycznie nie ma. Co skłoniło Cię do zajęcia się tym tematem w Polsce?

Ignacy Trzewiczek: Przypadek. Jakieś totalnie niewytłumaczalne olśnienie. Opowiadałem już gdzieś tą historię – było to tak: siedziałem sobie w domu, w wigilię i jak już prezenty rozdane, brzuchy napełnione, rodzina gdzieś przy stole, ja wylądowałem przed komputerem i z zupełnie niepojetych powodów zacząłem przeglądać CD ACTION, a tam zobaczyłem screen z jakieś gry przedstawiający jakąś maszynę. I włączyłem Worda i zacząłem pisać: „Gracze muszą zbudować maszynę. Mają elementy, i listę która mówi z jakich elementów ma się składać maszyna…”

Do dziś nie wiem co mi do łba strzeliło, bo nigdy wcześniej nie interesowałem się grami planszowymi. Mogę przyznać się do bluźnierstwa? Słuchaj, ja nigdy w życiu nie grałem w „Magię i Miecz”. Nigdy w życiu nie grałem w „Gwiezdnego Kupca”. Ani w „Odkrywców Nowych Światów”, ani w… no w nic nie grałem. Miałem w domu, gdy byłem dzieckiem, „Wojnę o pierścień” ale ni w ząb nie wiedziałem o co w tym chodzi. Miałem też dawno temu, w liceum „Bzurę 1939” ale był problem, a w zasadzie dwa. Po pierwsze totalnie nie rozumiałem reguł, a po drugie jak sklejałem żetony to mi się przesunęły o pół centymetra i jak je rozciąłem to grzecznie mogłem je już tylko wyrzucić do kosza.

Podsumowując – stworzenie Machiny pozostaje nieodgadnioną zagadką. Równie dobrze mogłem wymyślić przepis na ciasto z brokułami, lub komiks mangowy. Padło akurat na grę planszową…

Jak powstała Machina? Przed nią Portal zajmował się głównie różnymi publikacjami z zakresu RPG (magazyn, podręczniki)… Jak współpracownicy zareagowali na pomysł wydania w naszym kraju planszówki?

Gdy poświętach pokazałem prototyp Machiny Michałowi Oraczowi, przyjął ją z olbrzymim zaciekawieniem – bo to był naprawdę totalnie pomysł z choinki, coś zupełnie nieprzewidzianego i nowego. Zdębiał, gdy powiedziałem mu, że wymyśliłem grę planszową.

Żebyśmy mieli jasność, cały ten szalony pomysł od początku traktowaliśmy z przymrużeniem oka, jako coś zabawnego ale tylko do zabawy w Firmie. Wymyślając ją i robiąc prototyp totalnie nie przyszło mi do głowy by ją wydać. To był taki wewnętrzny żart, tak jak wymyślam przygody do gry w RPG z kumplami, tak tym razem wymyśliłem prostą grę dla kumpli. Z tym jajcarskim założeniem pojechałem na Krakon, by sobie pograć z kumplami.

I tu zaczęła się przygoda. Bo na Krakonie grę mi wyrwano (kumpel Telefax, a po nim kumpela Fanta) i gra znikła na trzy dni konwentu. A po trzech dniach okazało się, że grało w nią coś z kilkadziesiąt moich znajomych, a po konwencie krąży plotka, że Portal wydaje jakąś „Machinę” i ogólnie jest czad.

Dopiero wracając z Krakonu zaczęliśmy z Michałem rozmawiać o tym, że może faktycznie ten szalony projekt można by wydać i sprzedać. Znowu namieszać w środowisku, zrobić coś szalonego.

I tak zapadła klamka. Robimy coś porąbanego. Wydajemy grę, jakiej nikt dotąd w branży nie wydawał (no, nie nigdy ale od baaardzo dawna). Postanowiliśmy wydać Machinę. Kilka miechów później, dzięki szałowi Machiny  w branży drgnęło i planszówki zaczęły wracać do łask.

Czy to było duże ryzyko? I czy się opłaciło pod względem finansowym?

Ani nie było to duże ryzyko, ani nie był to jakiś szczególny sukces finansowy. Jak pamiętasz, Machina była wydana najmniejszym możliwym kosztem (czarnobiałe grafiki, paskudna tektura, najtańszy możliwy papier), więc nie ponieśliśmy dużych kosztów produkcji, z drugiej jednak strony, cena detaliczna gry była bardzo niska (19,90) zysk więc był z tego stosunkowo niewielki. Rzucaliśmy na rynek produkt totalnie „z czapki” i nie mieliśmy bladego pojęcia co z tego wyniknie. Dlatego jak najmniej chcieliśmy umoczyć kasy.

A sukces… Jakoś nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to będzie taki szał, i że tak szybko sprzedamy cały nakład.

Jednak wydanie Machiny było strzałem w dziesiatkę z innego powodu – otwarliśmy nowy rynek , otworzyliśmy oczy ludziom na to, że jest coś takiego jak gra planszowa i zarazem wypozycjonowaliśmy się, jako firma, która wydała super grę. Teraz, gdy promujemy Neuroshima HEX możemy mówić w reklamach, że twórcy Machiny prezentują kolejny tytuł – i to właśnie jest potężny kapitał. Pod tym względem Machina była dla nas bardzo ważna, bo wyrobiła nam markę.

Kiedy kilka miesiecy później wydaliśmy Zombiaki, i ponownie trafiliśmy w dziesiątkę, okazało się, że Portal umie robić gry karciane i planszowe i teraz wielu klientów kupuje HEXa niejako w ciemno. Ufają nam. I ponownie, nie zawiodą się.

Czy możesz zdradzić czytelnikom jaki był nakład Machiny i Zombiaków?

Tak, oczywiście, ogłaszaliśmy to już na naszej www. Zarówno Machina jak i Zombiaki były wyprodukowane w ilości 1000 egzemplarzy i w obu przypadkach caly nakład się rozszedł.

Zombiaki doczekały się w wakacje dodruku, zaś nowa Machina za kilka tygodni wejdzie w fazę produkcji. HEX ma nakład 1500 egzemplarzy.

Przejdźmy do dnia dzisiejszego. Kilka tygodni temu miała premierę Neuroshima Hex. I jak? Jesteś zadowolony?

Jestem zachwycony! Gra planszowa, która w 95% spełnia moje marzenie o grze idealnej. Prawie, prawie wszystko jest w niej tak jak sobie wymarzyliśmy. Jest kilka detali, które można by poprawić, ale generalnie wgapiam się w HEXa i jestem dumny. Leży u mnie na półce, obok Osadników, obok Shadows over Camelot, obok Citadels i szepcze do mnie: „Jestem z Portalu. Pracowaliście nade mną sześć miesięcy i oto jestem.”

Muszę przyznać, że jestem wykończony pracą nad Hexem, muszę nieparlamentarnie powiedzieć, że rzygam już na jego widok, ale tak, generalnie spełnia nasze nadzieje i bardzo jesteśmy z niego dumni. To jest absolutny max co potrafimy zrobić na chwilę obecną, daliśmy z siebie absolutnie wszystko. Przeskok z paskudnej Machiny do cudownego HEXa pokazuje, jak daleką drogą przeszliśmy i jak dużo się nauczyliśmy jako Wydawnictwo. Miło widzieć, że nie stoimy w miejscu i nie marnujemy czasu, lecz rozwijamy się jako wydawnictwo.

Ile czasu zajęło wymyślenie Hexa i testowanie? Jak wyglądał proces od „mam pomysł” do gotowego, lśniącego pudełka?

Wiesz, to zadziwiające, ale mogę to dość dokładnie określić. Pierwsza wersja HEXa pojawiła się w redakcji kilka tygodni po tym, jak ja przyniosłem do Firmy Zombiaki, wtedy każdy z nas przynosił do redakcji kolejne gry, które wymyślaliśmy po kilka tygodniowo! Był to chyba rok 2002. Wtedy HEX nie prezentował się rewelacyjnie, był raczej nudnawy i przegrał wyścig do drukarni z Zombiakami. Zombiaki ruszyły do druku i sklepów, a HEX trafił do pudła pomysłów niewykorzystanych. I z pudła wyszedł w pierwszych dniach maja 2005. Pamiętam to dokładnie, bo wtedy wziąłem urlop z pracy i na tydzień wyjechałem z Gliwic i któregoś wieczoru dostałem SMS od Michała, w którym pisał: „Gramy z Blaszakiem w HEXa, wreszcie dopracowałem tą grę”. Była jakaś dziewiąta w nocy, czyli kilka godzin po dniówce, a chłopaki, zamiast iść do domu, siedzieli w Firmie i grali. To zawsze dobrze wróży.

Kiedy wróciłem z urlopu, Michał natychmiast pokazał mi prototyp – zagrali na moich oczach z Blaszakiem i pochwili kiwnąłem głową, że to jest to. Trudno mi to wytłumaczyć, ale mam jakiś zmysł – czuję dobrą grę. Nie musiałem patrzeć na nią godzinami, nie musiałem w nią grać – wszystko było jasne jak na dłoni. Widziałem to, że gra jest szybka, a nie długa i nudna, widziałem, że dzięki wybuchającym Bitwom, sytuacja na polu bitwy zmienia się dynamicznie, widziałem, że ilość ikon i symboli w grze jest mała, a kombinacji dużo. Wystarczy dziesięć minut, by wiedzieć, że HEX to hit.

Zresztą sam to wiesz – pokazałem Ci HEXa na konwencie U-Boot. Zagrałeś jedną partię i po 20 minutach Piotr Kątnik, który z nami grał, złożył mi bardzo lukratywną ofertę handlową, a ty zaoferowałeś patronat nad grą. Hex przekonał was do siebie w kilkanaście minut.

Tak więc w pierwszych dniach maja zobaczyłem DZIAŁAJĄCEGO Hexa i dałem Michałowi zielone światło dla tego projektu. Michał co kilka dni pod koniec dniówki siadał z Marcinem Blachą i grał z nim w HEXa testując różne rozwiązania i balansując armie. Po dwóch miesiącach pracy, pod koniec czerwca gra była gotowa, wszystkie reguły i armie dopracowane – byliśmy gotowi by pokazać ją publicznie. Nadszedł konwent Dracool, kiedy nastąpił pierwszy publiczny pokaz. Pokaz, jak wiadomo z relacji konwentowych, wypadł rewelacyjnie. Po pierwszym pokazie fani wzięli Michałowi prototyp i grali do 3 w nocy, drugiego dnia konwentu grali już do piątej w nocy. Wymyślili masę reguł, wytestowali wszystko jeszcze mocniej, oczy im się świeciły. Za mną chodziły pielgrzymki z jednym pytaniem: „Kiedy premiera?”. Bezpośrednio po Dracoolu odbywał się konwent Tornado. Jest to tygodniowa impreza terenowa dla fanów Neuroshimy. Michał wziął tam prototyp i przez tydzień non stop grał z fanami. Po powrocie wprowadził wszystkie uwagi, poprawki, poprawił kosmetycznie armie. Powstał nowy prototyp i ja dostałem go w swoje ręce. Odwiedziliśmy U-bot, Alchemikon, potem Michał pojechał na Zahcon, a potem na Falcon. Ludzie grali i grali. My patrzeliśmy. Obserwowaliśmy. Notowaliśmy. I byliśmy w coraz lepszym humorze. Gra miała niesamowity odbiór.

Tymczasem już we wrześniu, gdy Michał i Marcin wrócili z urlopu do pracy, rozpoczęliśmy etap produkcji. Jak wiadomo, ostatecznie HEX trafił do sklepów na początku stycznia – jak widać, sama produkcja zajęła nam cztery miesiące. To bardzo trudny projekt, a każdy krok dla nas był przetarciem szlaku, bo nigdy wcześniej nie robiliśmy tak złożonej i tak dokładnie wykonanej gry planszowej.

Podsumowując (mam wrażenie, że się rozgadałem), HEX w obecnej formie pojawił się w redakcji w maju, i etap testowania i nanoszenia poprawek trwał do października. Zaś etap produkcji to wrzesień do grudnia. Długo.

… c.d.n.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.

3 komentarze

  1. Marek Pańczyk
    Marek Pańczyk

    Fajny wywiad, czekam niecierpliwie na kontynuacje. Co by nie mówić Ignacy Trzewiczek to jedna z najważniejszych postaci polskiego rynku gier nie-elektronicznych. To on odrodził w Polsce RPG, gdy ten gatunek nie co podupadł, a ludzie z Magii i Miecz przechodzili koncepcyjny kryzys. Aktywnie przyczynił się do wypromowania wielu autorów gier i scenariuszy RPG (dzięki jego szczerej zachęcie udało mi się spłodzić dwa artykuły dla Portalu). Wprowadził na rynek mnóstwo oryginalnych tytułów: Sim Wiocha, gry Nowej Fali, Machina, Neuroshima, Monastyr czy Zombiaki. Aktywny popularyzator gier poprzez prelekcje i konwenty. Trochę może powyższe wyszło jak wpis encyklopedyczny, ale co tam. Warto przypomnieć jego osiągnięcia. Ode mnie tylko dwa słowa do Ignacego „Good Job!” :)

  2. Avatar
    Michał J. Zieliński

    Fajny wywiad.
    Super ze opierdolach i super ze o planszowkach :)
    Czekam na dalsza czesc :)

  3. Avatar

    Super sie czyta taki tekscik. Nie moge sie doczekac drugiej czesci.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings