Home | Katalog gier - recenzje, rzuty oka i relacje z rozgrywek | Gry dla graczy | Trickerion: Legends of Illusion – czy patrzysz uważnie?

Trickerion: Legends of Illusion – czy patrzysz uważnie? [Współpraca reklamowa z Mindclash Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

TrickerionZ kampaniami na Kickstarterze bywa tak, jak ze sztuczkami iluzjonistycznymi. Wielki szum i graficzne fajerwerki służą temu jedynie, by ukryć przed obserwatorami prawdę o projekcie. Mimo że potencjalni wspierający doskonale wiedzą o takich technikach i tak dają się oszukać oprawą i pozwalają odwrócić swoją uwagę nieistotnymi detalami. Całkiem jak w iluzji.

Na szczęście zdarza się również i tak, że za kampanią, zapowiedziami i stretch goalami kryje się prawdziwa magia.

Skoro już zacząłem o iluzjonistach i magicznych sztuczkach, płynnie przejdę do obiektu mojej recenzji, czyli gry Trickerion: Legends of Illusion. A odpowiedź na pytanie: sztuczka to czy magia, pozostawię jeszcze przez moment ukrytą przed oczami publiki (która przecież nie zepsuje sobie występu spoglądając przedwcześnie na ocenę).

W Trickerionie wcielimy się w sztukmistrzów, którzy będą konkurować ze sobą w kolejnych występach scenicznych, by udowodnić wyższość swego kunsztu. Rozgrywka nie ograniczy się jednak do samych przedstawień: zajmiemy się również całym procesem przygotowania do wystąpienia. Zaczniemy od nauki konkretnych sztuczek, zbierzemy komponenty konieczne do przygotowania występu, zatrudnimy pomocników i przygotujemy program. O wszystko zaś będziemy ścigać się z konkurencją oraz z bezwzględną, niemagiczną rzeczywistością, która nie pozwala być wszędzie równocześnie.

Plansza główna

Plansza główna

Każda dobra sztuczka magiczna składa się z trzech części, czy też aktów.*

Trickerion zebrał na Kickstarterze niebagatelną sumę niemalże trzystu tysięcy dolarów, a otrzymanie pełnej wersji kosztowało chętnych niemało, bo około sześćdziesięciu dolarów. Muszę jednak przyznać, że po otwarciu pudełka od razu widać, że pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto, przynajmniej jeśli chodzi o liczbę i oprawę graficzną komponentów. Już samo pudełko jest przepięknie, elegancko zilustrowane, a w środku jest tylko lepiej. Zawartości nie sposób wymienić, bo liczba elementów idzie w setki. Jest wśród nich piękna dwustronna plansza główna, plansze graczy, planszetki pomocników, karty sztuczek, rozkazów, mocy specjalnych. Jest dwanaście rodzajów składników, są monety, kryształki, specjalne kości… Nawet pomoce graczy są w postaci małej książeczki. Szata graficzna całości jest niezwykle spójna i wspaniale wprowadza w klimat gentlemanów w cylindrach, tajemniczych mediów, teatralnych desek i ciemnych zaułków. Oprawa Trickeriona godna jest najwyższych pochwał.

Z tych materiałów przygotowujemy sztuczki

Z tych materiałów przygotowujemy sztuczki

Pierwsza część jest zwana „Obietnicą”. Magik pokazuje coś zupełnie zwyczajnego: talię kart, ptaka lub człowieka. Pokazuje ci ten obiekt. Być może prosi cię, żebyś go zbadał, żebyś sprawdził, czy jest prawdziwy, niezmieniony, normalny. Ale oczywiście… prawdopodobnie taki nie jest.

Podstawa Trickeriona to klasyka euro: ograniczona liczba rund, tor punktów sławy i worker placement. Szczegółów mechaniki nawet nie spróbuję opisać, bo ani to wykonalne bez powtarzania instrukcji, ani sensowne. W każdym razie jest tego trochę i choć w efekcie gra z punktu widzenia reguł nie jest przesadnie skomplikowana, to tłumaczenie zajmuje sporo czasu (szczególnie kawałek o teatrze i przedstawieniach).

Ogólnie w każdej rundzie (tygodniu) zabiegamy o to, by być jak najlepiej przygotowanym do weekendowego przedstawienia. W tym celu musimy: zdobyć fundusze, zatrudnić i posłać do pracy pomocników, zakupić składniki sztuczek, nauczyć się sztuczek, przygotować je, zaplanować moment ich wystawienia i w końcu przeprowadzić sam występ. Uff… trochę tego jest i prawda jest taka, że bardzo trudno uwinąć się ze wszystkim dysponując ograniczonymi zasobami. Na szczęście nie ma obowiązku robienia przedstawień co tydzień (choć byłoby to korzystne). Choć możliwe jest zdobywanie punktów z innych źródeł, to występy dostarczą nam zdecydowanie najwięcej sławy, a zatem na sukcesie w tej właśnie fazie musimy koncentrować nasze wysiłki. Innymi słowy Trickerion to nie jest „sałatka punktowa”, gdzie każdy ruch daje nam bezpośrednią nagrodę. To gra z rodzaju tych, gdzie drobne działania w rundzie prowadzą do tego jednego, które obsypie nas (lub nie) punktami.

Jedna ze sztuczek - płonąca mumia!

Jedna ze sztuczek – płonąca mumia!

Ale wspomniałem o klasyce w postaci worker placement, a tenże w Trickerionie wcale nie jest taki klasyczny. Po pierwsze, odbywa się dwuetapowo. Działania na głównej planszy pogrupowane są w „dzielnice” i na pierwszym etapie równocześnie i w ukryciu przydzielamy swoje pionki do poszczególnych dzielnic, czyli do zestawów akcji. Robimy to za pomocą pakietu kart, który jest tak ograniczony, żebyśmy nie mogli posłać wszystkich w jedno miejsce. Następnie odsłaniamy wszystkie karty i dopiero teraz odbywa się właściwe rozmieszczanie pracowników, pionek po pionku, na odpowiednich miejscach (oczywiście w obrębie wybranych dzielnic).

Druga modyfikacja to fakt, że pionek pionkowi, a pole polu nierówne. Każdy z naszych pracowników ma przypisaną do siebie pewną liczbę punktów akcji, najwięcej oczywiście pionek reprezentujący iluzjonistę, czyli nas samych. Podobnie pola w dzielnicach dają nam analogiczne punkty. Po zsumowaniu punktów z użytej postaci oraz zajętego pola otrzymujemy kwotę, którą możemy dowolnie rozdzielić na dostępne w dzielnicy akcje. W niektórych miejscach starczy to na jedno kluczowe działanie (na przykład zatrudnienie pomocnika, czyli kolejnego pionka), w innych będziemy w stanie zrobić nawet trzy czy cztery drobne rzeczy (na przykład zamówienia i zakupy na rynku).

Plansza gracza (specjalność - mechanik) z asystentką i zaplanowanymi akcjami

Plansza gracza (specjalność – mechanik) z asystentką i zaplanowanymi akcjami

W efekcie przy wystawianiu pracowników liczą się dwie rzeczy – kogo poślemy, w które miejsce i czy zrobimy to na tyle wcześnie, żeby załapać się na odpowiednią liczbę punktów akcji. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że nasz najcenniejszy pionek jest równocześnie jedynym, który może występować na scenie (co w sumie logiczne).

Skoro już o scenie, to tam robi się jeszcze bardziej skomplikowanie. Zajmowane pola odpowiadają dniom tygodnia od czwartku do niedzieli. Im wcześniejszy dzień, tym więcej czasu (punktów akcji), ale mniejszy prestiż występu (mniejsza sława). To zrozumiałe – wiadomo, że największe gwiazdy występują w niedzielę. W teatrze mamy zarówno pola na scenie (występujący magik), jak i za kurtyną (pomocnicy przygotowujący sztuczki). Co ciekawe – nie jest koniecznie prowadzenie występu osobiście, można podłączać się ze swoimi sztuczkami pod pokazy kolegów, co prowadzi do ciekawych kombinacji podczas fazy, w której określamy, które zaplanowane przedstawienia dochodzą do skutku i kto jest gospodarzem danego przedstawienia.

Ale, jak pisałem, nie wchodźmy w szczegóły zasad, przejdźmy natomiast do wrażeń.

Gra w całej okazałości

Gra w całej okazałości

Drugi akt nazywa się „Zmianą”. Magik bierze zwykły przedmiot i sprawia, że dzieje się coś niezwykłego. Teraz usiłujesz odkryć sekret… ale go nie znajdziesz, bo tak naprawdę go nie szukasz. Tak naprawdę nie chcesz wiedzieć. Chcesz być oszukany.

Jak wspominałem, w rundzie trzeba zrobić dużo, wszystko jest potrzebne, a możliwości kurczą się z każdym ruchem przeciwników. Nie chodzi o to, że do jakiejś dzielnicy się nie dostaniemy, bo to raczej mało prawdopodobne – gorzej, że aby zrealizować optymalny ruch, najczęściej chcielibyśmy do każdej dzielnicy wejść pierwsi, a to już niemożliwe. Dlatego momentami poczucie chłodu ze względu na mocno przykrótką kołderkę jest dość intensywne. Szczególnie, że Trickerion to nie jest gra, w której można porobić sobie jakieś tam akcje i dostać za to trochę punktów – tu wszelkie działania prowadzą celowo do kulminacji, czyli występów i jeśli coś przeoczymy, może okazać się, że nasz magik udał się do teatru całkowicie na darmo. Dlatego w rundzie towarzyszy nam spore napięcie, a popełnione błędy mszczą się boleśnie.

Skoro mowa o byciu pierwszym – przywilej bycia pierwszym graczem jest w Trickerionie bardzo potężny. Szczególnie ze względu na dzielnicę Downtown, w której wszystkie akcje są bardzo drogie, zatem presja na zajęcie pola dającego nam +2 punkty akcji jest niemała. Kolejność w rundzie ustalana jest poprzez odwrócenie kolejności na torze punktów zwycięstwa, tak by premiować tych, którym idzie słabiej. Nie jest to mój ulubiony mechanizm, a przy tak istotnym wpływie kolejności pojawia się pokusa, żeby nie śpieszyć się z punktami, a może nawet czasem zdobyć jeden mniej, aby tylko załapać się na bycie pierwszym w kolejnej rundzie.

Dzielnica Downtown, poza tym, że wszystko w niej jest bardzo istotne i bardzo kosztowne w punktach akcji, posiada jeszcze element losowy w postaci kości. Na szczęście turlamy nimi na początku rundy, aby określić dostępne zasoby. Czasem (w naszych rozgrywkach znacznie częściej niż statystyka nakazywałaby sądzić) zdarzało się wyrzucić znaczek X, czyli brak dostępności danego dobra (czy to nowych sztuczek, czy pracowników, czy pieniędzy w banku). Na szczęście kości można przerzucać albo nawet przestawiać, ale to są właśnie rzeczy, na które prawdopodobnie zabraknie nam punktów…

Jeszcze kilka sztuczek

Jeszcze kilka sztuczek

Bardzo ciekawe pole do kombinowania zapewnia nam teatr. Mamy tam pewną pulę kart przedstawień, na których umieszczamy swoje przygotowane uprzednio sztuczki. Jest tu nawet mini-gierka przestrzenna, bo kafelki sztuczek umieszczone odpowiednio na kartach dają dodatkowe korzyści, jeśli łączą się odpowiednimi rogami ze znajdującymi się wcześniej kafelkami. Ponadto, jak wcześniej wspomniałem, w danym przedstawieniu mogą uczestniczyć sztuczki wielu różnych graczy -– jeden będzie gospodarzem i uzyska z tego tytułu dodatkową nagrodę, ale pozostali również zapunktują za swoje kafelki. Jako że przedstawień jest więcej niż graczy, rodzi to ciekawą przepychankę do poszczególnych pól występów (dni tygodnia): im później występujemy, tym większa nagroda, ale im wcześniej, tym większy mamy wpływ na to, które przedstawienie poprowadzimy, a które w ogóle się nie odbędzie.

Kolejnym polem do strategicznego manewru są same sztuczki. Każda z nich wymaga pewnego zestawu komponentów, które jednak raz pozyskane nie zużywają się podczas wykorzystywania danego tricku. Dlatego planując naukę kolejnych sztuczek, warto planować to tak, by przynajmniej część komponentów była wspólna. Umożliwia to budowanie sobie w głowie planów opierających się na swego rodzaju ciągach, w których proste sztuczki ewoluują w coraz bardzie skomplikowane.

Żeby nie było za prosto, komponenty pozyskujemy z rynku, na którym w danej rundzie mamy dostępne cztery z dwunastu dostępnych typów dóbr. Na pozostałe musimy składać zamówienia, które zostaną zrealizowane dopiero w rundzie kolejnej – zastępując zresztą dobra dostępne dotychczas. Stąd mamy tu zarówno planowanie z wyprzedzeniem, jak i możliwość szkodzenia przeciwnikom, jeśli dobrze przewidzi się ich plany i ustali, czego będą do nich potrzebowali.

Widownia w teatrze służy za licznik punktów

Widownia w teatrze służy za licznik punktów

Jak to bywa z grami z Kickstartera, w pudełku prócz wersji podstawowej otrzymamy dodatki, czy może warianty gry. Już wersja podstawowa jest bardzo intensywna, natomiast pełna wersja (czyli z „wariantem” Dark Alley) rozbudowuje grę znacząco. Przede wszystkim dodaje na planszy (konkretnie jej rewersie) zupełnie nową dzielnicę, na której możemy zdobywać dodatkowe karty rozkazów dla naszych pracowników. Są to rozkazy jednorazowego użytku, ale znacząco wzmacniające siłę podejmowanych akcji. Początkowo nie doceniłem tej możliwości, dopóki nie przegrałem bardzo boleśnie z kolegą, który umiał ją wykorzystać. Wariant wprowadza również tak zwane przepowiednie, które modyfikują odrobinę zasady w poszczególnych rundach. Przepowiedniami oczywiście również można manipulować.

Do recenzji otrzymałem również osobny dodatek do gry (oddzielne niewielkie pudełko), który zresztą, jeśli dobrze się orientuję, jest póki co sprzedawany razem z wersją podstawową. Zawiera on dwa bardzo istotne elementy. Pierwszy to niemała talia zdolności specjalnych dla naszych magików, z której na początku gry losujemy, a następnie wybieramy pulę dostępną w danej rozgrywce. Zdolności są mocne, niektóre na tyle, że można pod nie układać strategię, a ich obecność świetnie wpływa na regrywalność Trickeriona. Drugi dobry element to karty wzbogacające rozgrywkę na dwóch graczy poprzez losowe, acz widoczne z wyprzedzeniem określanie, które pola będą niedostępne na planszy. Ma to znaczenie szczególnie w przypadku teatru.

Co ciekawe gra w wersji zupełnie podstawowej jest całkowicie niezależna językowo, natomiast wprowadzenie wersji zaawansowanej czy dodatku natychmiast sprawa, że znajomość angielskiego staje się konieczna (w przypadku kart zdolności specjalnych – konieczna u wszystkich graczy).

A za kulisami wre praca - pomocnicy przygotowują sztuczki i planują je na poszczególne występy

A za kulisami wre praca – pomocnicy przygotowują sztuczki i planują je na poszczególne występy

Ale jeszcze nie klaszczesz. Sprawienie, że coś zniknęło nie wystarczy; trzeba jeszcze sprowadzić to z powrotem. Dlatego każda magiczna sztuczka ma trzeci akt, najtrudniejszy. Tę część nazywamy „Prestiżem”.

Choć znalazłem powyżej w Trickerionie nieznaczne uchybienia czy też może elementy, które nieco mnie zaniepokoiły, to moje wrażenia z rozgrywki po rozegranych w ramach pisania recenzji partiach są niezwykle pozytywne. Trickerion to świetny przedstawiciel tego rodzaju gier, których zawsze poszukuję. Tego rodzaju, który najlepiej spełnia moje potrzeby. Jest świetnie wykonany, imponuje oprawą graficzną, ma bardzo wyraźny, interesujący klimat który odbija się nie tylko w wyglądzie, ale i w mechanice. To ciężka, wymagająca pozycja zupełnie nienadająca się dla początkujących, natomiast realizująca potrzeby miłośników intensywnego, pełnego możliwości, zmuszającego do strategicznego myślenia euro.

Wobec tych faktów nie ma możliwości, żebym nie był Trickerionem zachwycony.

* Śródtytuły pochodzą z filmu „Prestiż” Christophera Nolana.



Dziękujemy firmie Mindclash Games za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (7/10):

Oprawa wizualna (9/10):

Ogólna ocena (9/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Gra tak dobra, że chce się ją polecać, zachwycać nią i głosić jej zalety. Jedna z najlepszych w swojej kategorii, której wstyd nie znać. Może mieć niewielkie wady, ale nic, co by realnie wpływało negatywnie na jej odbiór.

3 komentarze

  1. Avatar

    Tym Prestiżem mnie kupiłeś :) gdyby jeszcze gra nie była tak droga…

    Czy tylko ja mam takie odczucia po recenzji, czy Trickerion trochę przypomina „workerplacementową” część Alchemików?

    • Ink

      Tania nie jest, to prawda, ale też sama zawartość (abstrahując od gameplayu) słaba nie jest. Chociaż to głównie karton, więc przy przeliczeniu na plastik/drewno wychodzi nie tak świetnie.

      Prawdę mówiąc nie miałem skojarzenia z Alchemikami. W Alchemikach każdy ma swój slot w każdej lokacji, tutaj jednak możliwe jest całkowite zablokowanie przez innych, choć nie zdarza się tak często.

      Za to tutaj jest dodatkowa warstwa planowania wstępnego (karty -> dzielnice), a potem rozdzielania punktów akcji na szczegółowe działania.

  2. Avatar

    Zachwycony grą , a jednak tylko 9 a nie 10. Wypada docenić profesjonalizm oceniającego :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings