Granna to wydawnictwo, które pojawiło się na rynku polskim w 1991 roku. Od początku swego istnienia zachwycało bardzo dobrym wykonaniem swoich produktów, dbało o jakość materiałów, wysoki poziom graficzny i merytoryczny. Jedyna ich wada, to fakt, że gry, jakie pojawiały się w ich ofercie to w większości produkty dla dzieci.
Czytelnicy portalu Gry-Planszowe.pl mogą kojarzyć firmę z takimi tytułami jak Superfarmer, Dżungla, Pentomino czy Tangram. Po najnowszym produkcie wydanym przez Grannę, może to się zmienić.
Wilki i Owce – może kojarzyć się z grą logiczną rozgrywaną na szachownicy. Mamy jednak do czynienia z czymś innym. Tytuł oryginalny tej gry to Guerre des Moutons (Wooly Bully). Autorem gry jest Philippe des Pallieres, a gra zdobyła Jeu de L’annee 2003 Francuski odpowiednik naszej Gry Roku. Jako ciekawostkę dodam, że gra została w oryginale wydana przez Asmodee Editions, producenta znanego w Polsce Jungle Speed’a.
Wykonanie
Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Granna przyzwyczaiła do wysokiego poziomu wydania swoich produktów i w tym wypadku nie jest inaczej. Pudełko jest wielkości dużego Super Farmera, z zabawną ilustracją, kojarzoną bardziej z produktami dla dzieci. Jest wytrzymałe, klasycznie otwierane. W środku pięknie wydrukowana, kolorowa instrukcja, 77 dwustronnych żetonów i woreczek na nie.
Nie wiem gdzie Granna drukuje swoje gry, ale poziom wykonania jest bardzo dobry i przeczy wszystkim opiniom, jakoby w Polsce trudno wydać było grę na poziomie światowym.
Żetony, a właściwie „kafelki” są wielkości tych z Carcassonne, mają trochę mniejszą grubość, są za to lakierowane. To, co najbardziej w nich zachwyca, to ilustracje. François Bruel wykonał kawał dobrej roboty. Ilustracje owieczek – głównych bohaterów gry – zachwycają. Małe, szalone, psychodeliczne baranki są wszędzie. Jedzą trawę, spoglądają na swoich współbraci, aż w końcu całują się – co wywołało największą radość wśród moich pociech. Na czterech żetonach (każda w jednym z kolorów i wzorów) znajdują się również pasterze. Wyglądają jak wyciągnięci z włoskiego filmu o mafii :-) W grze występują również wilki i myśliwi, równie klimatyczni.
Zasady działania
Rozwiązanie graficzne kart, podobnie jak pudełka wskazuje, że grupą docelową są dzieci. Ale czy tak jest naprawdę?
Gracze dokładają żetony do leżących na planszy tworząc pastwiska dla danych owieczek, ograniczone płotkami, lasem lub wioską. Starają się stworzyć jak największe pastwisko w swoim kolorze (wylosowanym i nieznanym dla innych graczy). Ten, kto tego dokona wygrywa (liczy się jedno, największe pastwisko). Gra w pewnym sensie przypomina Carcassonne, w mechanice jest jednak kilka ciekawych elementów, które odróżniają ją od swojego bardziej znanego brata. Przykładem może być dobieranie takiej ilości żetonów, z jaką sąsiaduje położony „kafelek”. Inny ciekawy element, to premia za ukończenie gry (można zrezygnować w dowolnym momencie!) – 6 punktów, drugi – 3, a trzeci 1 punkt. Kolejny to położenie swojego pasterza, związane z premiowanym ruchem. Są jeszcze wilki i myśliwi, niszczący lub broniący pastwisk.
W akcji
Gdy pierwszy raz usiadłem do gry, mimo prześlicznego wykonania, miałem mieszane uczucia. Odpowiednie dokładanie żetonów, tworzenie obszarów… to wszystko było. Element losowy mocno wpływający na grę (wilki mogą „zniszczyć” pastwisko) nie zachęcał. W trakcie gry moje podejście do zabawy zaczęło się zmieniać.
Gdy wszystkie moje kobiety (w liczbie trzy) rzuciły się na moje pastwisko… zaczęło być bardzo miodnie. Po przegranej z kretesem, zapragnąłem spróbować znowu. Okazało się, że element dokładania płytki do jak największej liczby leżących, jest świetnym elementem taktycznym. Budowanie zbyt wczesne dużego pastwiska, nie zawsze się sprawdza. Czasami lepiej stworzyć mniejsze pastwisko i szybciej skończyć, a czasem warto poczekać z budową dużego obszaru na koniec gry, gdy nasi przeciwnicy mieli już swoje skończone. Wilki i myśliwi są bardzo mocnymi kartami, ale niejednokrotnie ciekawszym rozwiązaniem jest zablokowanie możliwości dołożenia żetonu, tworząc miejsca sąsiadujące z lasem i wioską (nie ma takich kart). W trakcie gry, dość wcześnie można odgadnąć, kto gra jakim kolorem (można próbować blefować), ale ważniejsze jest kiedy używamy swojego pasterza.
To, co w pewnym sensie wydawało się wadą – dwustronne żetony – w czasie zabawy okazało się świetnym rozwiązaniem. Słyszałem opinie, że w podstawce Carcassonne można łatwo zapamiętać wszystkie płytki, a co za tym idzie, przeciwnik nas nie zaskoczy. W Wilkach i Owcach jest to prawie niemożliwe. Żetony są dwustronne, więc należy nie tylko zapamiętać, jakie są, ale jeszcze jakie są z drugiej strony. Jest pewna zależność pomiędzy awersem i rewersem płytek, co można uznać za wadę, ale zapamiętanie ich jest dość trudne.
Gra przeznaczona jest dla 2-4 uczestników. Jest bardzo miła w wariancie dla 3 jak i 4 graczy. Różnica jest niewielka. Gra we dwójkę to już całkiem inna zabawa. Gracze otrzymują po dwu pasterzy, a wygrywa ten, kto ma w sumie największą liczbę owiec na dwu największych pastwiskach z każdego koloru. Grający znają swoje kolory od początku… gra już na starcie ma trochę inny charakter.
Podsumowanie
Mimo początkowego nieufnego podejścia do tytułu, już w trakcie pierwszej rozgrywki zacząłem się do niego przekonywać. Piękne wykonanie, ciekawie rozwiązana mechanika, sporo możliwości taktycznych przekonały mnie do „Owieczek”. Gra okazała się nie tylko świetną rozrywką dla dzieci i rodziny, ale również dla dorosłych. Nie jest to może topowa gra, ale można nad nią spędzić wiele miłych wieczorów.
W grze jest sporo interakcji, gracze, którzy nie lubią sobie robić krzywdy, powinni o Wilkach i owcach zapomnieć. W trakcie gry trzeba przeszkadzać współgraczom inaczej mamy do czynienia z miłą układanką.
Chciałem również pogratulować firmie Granna trafnego wyboru. Jest to gra świetnie pasująca do ich wizerunku, a zarazem dająca możliwości dobrej zabawy również bardziej wymagającym graczom. Mam nadzieję, że to początek nowego trendu w tym wydawnictwie.
Zalety
wykonanie i oprawa graficzna
proste zasady
ciekawa mechanika
możliwości taktyczne
cena
Wady
spory element losowy, który czasami może wpłynąć na wynik gry
woreczek na karty mógłby być większy
Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w serwisie Gry-Planszowe.pl.
W końcu Granna wydała cos innego niż quizy i memory. I abstrahując od tego czy gra jest dla prawdziwych planszówkowiczów należy ją kupić. Powiedzcie mi tylko czy jest ona już w normalnej sprzedarzy i czy dopiero sie pojawi? A ja juz wysyłam umyślnego…
Polska wersja jest identyczna z oryginałem oprócz napisów. Przypuszczam, że drukują ją za granicą, ale najlepiej jakby się Michał Stajszczak na ten temat wypowiedział.
Grałem kilka razy. Na 3 osoby gra się lepiej niż na 4. Można do końca blefować jaki się ma kolor. System punktacji uważam za genialny. Nigdy się nie zdaży, aby trzech lub czterech graczy miało tyle samo punktów! Na 4 zawsze dwóch ma parzystą a dwóch nieparzystą sumę końcową. Świetnym pomysłem jest możliwosć spasowania przed końcem. Generalnie bardzo dobra, klimatyczna gra w niskiej cenie, mogąca zachęcić wiele dzieci do grania nie na kompie.
Wiadomo, że część egzemplarzy zeszła już z linii produkcyjnej. Pojawienie się jej w sklepach to kwestia pewnie najbliższych dni/tygodni.
Generalnie zgadzam sie z recenzja. Sam gralem kilka razy w roznych grupach i gra sie podobala, na tyle, ze do niej wracalismy. Nie jest jakos szalenie odkrywcza, ale nie ma tez specjalnie wad. Do tego naprawde przesliczna grafika (psychodeliczne owce-pisanki). Szkoda tylko, ze rysunek z okladki jest dosyc infantylny, co niejako pozycjonuje te gre jako produkcje dla dzieci.
Warto zwrocic uwage na cene – 35 zl to niewiele wiecej niz Wiochmen/Na sygnale, niewiele mniej niz Neuroshima Hex. Jakosc wydania jest natomiast zdumiewajaca – wysokiej jakosci pudelko, twarde zetony (brakuje im do twardosci tych z Carcassonne, ale nie tak duzo), lakierowane, do tego kolorowa instrukcja – full wypas.
O ile się nie myle, Granna ma własną, całkiem potężną linię produkcyjną… nic nie trzeba importować.
Gra jest w sprzedaży już od dwóch tygodni. W Warszawie ma ją np. Gryf (chyba , że juz sprzedał wszystkie egzemplarze z trzeciej dostawy).
Gra jest produkowana w Polsce. Zresztą Granna zaczęła od produkcji na inne rynki na zlecenie dystrybutora, a dopiero później zdecydowała sie na wydanie gry na Polskę.
To, że wiekszość produktów Granny przeznaczona jest dla dzieci w wieku 3-9 lat wynika z najwiekszego popytu na gry dla tego przedziału wiekowego. A przy systemie produkcji Granny wydawanie gier ma sens wtedy, gdy jednorazowy nakład jest rzędu 5 tysięcy sztuk i sprzedaje sie przez kilka miesięcy. A jaka jest wielkość rynku na gry dla dorosłych w Polsce?
A to, że Granna od czasu do czasu wydaje gry nie tylko dla dzieci to w jakimś stopniu zasługa podpisanego z boku, bo np. Pentomino i Dzungla zostały wydane z mojej inicjatywy.
Od dwóch tygodni w sprzedaży, a sklepy wysyłkowe zaspały! Co jest? Rebel, gryplanszowe, hobbit, replikator etc. etc. co się dzieje?
Czy te dostawy do Gryfa to po 5 sztuk czy więcej?
Michał napisał:
„A to, że Granna od czasu do czasu wydaje gry nie tylko dla dzieci to w jakimś stopniu zasługa podpisanego z boku, bo np. Pentomino i Dzungla zostały wydane z mojej inicjatywy. ”
W imieniu graczy dziękuję :-)
Zgadza sie, jakis tydzien temu bylem w Gryfie i sprzedawca zaprezentowal mi gre. Mam wrazenie, ze to swietna gra dla dzieci i rodzicow.
Nie traktują Granny poważnie…
Panie Michale, bez Pana świat planszówek w Polsce byłby o tyle uboższy :)
A wiadomość, że Granna produkowała na inne rynki arcyciekawa!
Granna produkuje swoje gry w róznych wersjach językowych. Mozna to zobaczyc np. na stronach http://www.granna.cz lub http://www.granna.sk
Ponadto, ze wzgledu na wysoka jakość przy stosunkowo niskiej cenie jest kooperantem kilku zagranicznych wydawnictw.
To doskonała wiadomość! Jak tylko zobaczę tą grę w sklepie, natychmiast kupię.
To jest najlepsza, najwspanialsza metoda promocji planszówek w Polsce. Firma znana „szarym klientom” z przeróżnych Super Farmerów i innych gier dostępnych nawet w Tesco wprowadza na rynek ciekawą grę planszową i dzięki temu „szarzy klienci” kupią ją w byle Tesco, czy innym markecie i jest szansa, że im się spodoba.
Mam nadzieję, że to pierwszy krok Granny i już wkrótce wprowadzi na „głównonurtowy” rynek kolejne pozycje! Czy ktoś wie coś o planach Granny w tej materii?
Z tego co mówił Michał Stajszczak to Granna chce parę gierek wydać z Asmodee. Kolejna ma być podobno Les Cabanes de M’sieur Robinson (Chatki Robinsona).
Granna zamierza wydawać przede wszystkim takie gry, na których będzie mogła zarobić. Czyli takie, które mozna wyprodukować stosunkowo tanio i dzięki temu sprzedać w przyzwoitej ilości. Czy następna będzie Chatka Robinsona? Tego jeszcze nie wiem. O ile Wilki i owce są tytułem sprawdzonym, który odniósł sukces w wielu krajach, to Chatki Robinsona są nowością, znana tylko na rynku francuskim oraz w stefach francuskojęzycznych Belgii i Szwajcarii. Zresztą to, że przyniosłem Chatki Robinsona do Alibi jest elementem zbierania opinii na temat tej gry.
Szkoda tylko, że nie zachowali oryginalnego tytułu – „Wojna baranów” ma swój urok. No i jakie pole do skojarzeń ;o)
„Wojna baranów” moze być źródłem skojarzeń ale nie ma żadnego zwiazku z fabułą i mechaniką gry. Dlatego od początku szukaliśmy innego rozwiązania. Ja osobiście nie jestem zadowolony z tytułu „Wilki i owce”, bo kojarzy mi się z tradycyjną grą na planszy warcabów. Dlatego proponowałem tytuł „Superbaca”, jako nawiązanie do Superfarmera. Szczególnie, że słowo „baca” jest znane i łatwe do wymówienia, a ponadto wesoło się kojarzy, bo występuje w wielu dowcipach o tematyce góralskiej. Rozważane były też tytuły „Redyk” czy „Kierdel” ale okazało się, że mało kto zna te słowa.
Moim zdaniem „Wilki i owce” to całkiem udany tytuł, a „Superbaca” brzmiałoby trochę niepoważnie… Szczególnie, że na obrazkach mamy ewidentnie francuskich wieśniaków i ani grama gór czy świerków :) Poza tym, kto pamięta o tym wariancie warcabów…
Łukasz napiszał:
„Poza tym, kto pamięta o tym wariancie warcabów…”
Ja :)
Zakupiłem dziś grę i jestem naprawdę zadowolony z jakości wydania. Niektóre polskie wydawnictwa próbują za podobną cenę wciskać graczom czarno-białe ilustacje i ledwo-grubszy papier ksero. I jeszcze potem tłumaczą, że rynek początkujący i trudny i w ogóle to się nie da.
A tu proszę – światowa klasa za małe pieniądze, a w środku nawet płócienny woreczek. Czekam na więcej gier dla starszych graczy z Granny.
Co do tytułu to „Wilki i owce” wydaje mi się bardzo przyjemny i dobrze trafiony. Nazwa nawiązująca do gry, spokojna, zachęcająca, zapowiadająca rozrywkę intelektualną, ale nie cukierkowo głupia. „Superbaca” byłby chyba zbyt „superowo – przedszkolny”, natomiast „Redyk” czy „Kierdel” odstraszyłby mnie trącąc zbytnio swojskością. A „Wojna baranów” do całujących się na polankach owieczek ma się jak pięść do nosa. Poza tym mój słownik powiedział mi, że „Moutons” to „baranki” (także takie na niebie), a nie „barany”.
Jakiś czas temu (zanim jeszcze wyszła omawiana gra) bawiłem się pomysłem gry o owcach właśnie ze względu na potencjalny tytuł. Więc skoro o tytułach mowa…
…gra mogła przecież nazywać się „Wypas”. :-)
To tyle tytułem anegdoty, pozdrowienia serdeczne!
Szept, jesteś (to jak najbardziej pozytywne ;) starym piernikiem! ;)
A co do jakości wykonanie — trzeba pamiętac, że gra od razu została wydana w kilku tysiącach egz. a mniejsze wydawnictwa nie stać na takie inwestycje ani nie posiadają takiej sieci sprzedaży. Tym niemniej, Galakta też wydaje ładnie, choć nakłady mniejsze — więc się da! :D
Taaa… oprócz przytaczanego mimo wszystko na pierwszym miejscu barana MÓJ słownik podał jeszcze możliwe tłumaczenia w postaci baraniny (lub „Baraniny” – wątek mafijny jak znalazł ;o), prowokatora (Boguś Linda?), kapusia (YESSS!!!) lub kłaczka kurzu – popularnego „kota”…
Aż mnie przeraziły możliwe interpretacje ;o)
Wojna skojarzyła mi się jednak w pierwszej kolejności z baranami („Wojna baranków” trąci eschatologią), ale… niech żyje wolność słowa (i dobre słowniki ;o).
A poważnie – zbitka typu „Wilki i owce” kojarzy mi sie od razu z tytułami: „Węże i drabiny”, „Kółko i krzyżyk”, „Misie i rysie”, „Moda i modelki” czy wreszcie „Warcaby i młynek” – niby wiadomo, co w środku, ale dalej nic o tym, o co chodzi. Tutaj bedę bronił „wojny” – chodzi o konflikt i zdobywanie, a nie o układanie domina, czyli jakiś związek z mechaniką jest. Być może miałoby to również jakąś wartość informacyjną dla rodziców ( w tym kontekście „Superbaca” czy „Wypas” faktycznie wypadają lepiej), ale dość już marudzenia, grunt, że produkt wygląda na udany.
2 pytania o reguly:
1. nigdzie (moim zdaniem) nie jest powiedziane jak sie przekladaja barany na punkty. pewnie 1:1 ale fajnie jakby to bylo jasno powiedziane.
2. co jesli nikt nie wylosuje wioski na poczatku? sprawdzilem, jest to mozliwe
Z tego co pamiętam, faktycznie nie ma odpowiedzi na Twoje pytania.
Pierwsze to oczywiście 1:1, a drugie najlepiej wszyscy dobierają po 1 karcie… albo losują wszyscy na nowo karty ;-)
Co do pierwszego problemu, to zarówno autor jak i tłumacz wyszli z założenia, że nawet baran domysli się, że jedna owca to jeden punkt :)
Drugi problem faktycznie nie został rozwiazany. Można się umówić na jeden z wariantów, które zaproponował folko (chyba nic lepszego nie da sie tu zaproponować). Na szczęście przy grze w 4 osoby taka sytuacja zdarza sie srednio raz na 2 miliony partii. Przy grze w dwie osoby jest niestety gorzej – raz na 700.
co do niedopowiedzen w instrukcji to ich nie cierpie – nawet jesli barany sie domysla to i tak wole wszystko jest ladnie opisane, kazda sytuacja przewidziana itd. w superfarmerze tez jest full niewyjasnionych spraw, nawet w tak prostej grze jak 'mis pszczoly i miod’ nie jest napisane czy na jednym kamieniu moze stac wiecej misi, czy misie moga przez siebie przeskakiwac itd. – pod tym wzgledem granna powinna sie poprawic bo barany sie nie domysla.. co prawda teraz kaczki w modzie – ale o baranach nie zapominajmy
huh, ale ja nie o tym. kiedy te gre bedzie mozna nabyc w sklepach internetowych, nawet na stronie granny nic nie znalazlem.
Dobra wiadomość: „Wilki i owce” już są do dostania w sieci: http://www.hobbit.net.pl/wilki-owce-p-4712.html
Nie wiem czy to nowość, ale oprócz nowego wyglądy strona Granny zamieszcza link do recenzji „Wilków i owiec” na grach-planszowych.
Tak trzymać :o)
„Naukowa” strona o grze Wilki i owce
http://www.rost.com.pl/Gry/Wilkiiowce.htm
Gry „Wilki i owce” chwilowo zabrakło u producenta
Hehe, tytul, nie wiem na ile swiadomie, doskonale przyciaga graczy konsolowych, swego czasu byla bardzo ale to bardzo fajna gra Sheep 'n’ wolf, o kojocie Wilusiu :) , sam sie przymierzalem do zakupu tylko dlatego ze tytul swietnie mi sie kojarzy :)
Przyłączę się do zachwytów nad grą. Kupiłem kilka egzemplarzy na Targach Książki w Krakowie, gdzie Granna jest obecna co roku (przynajmniej od kilku lat) ze swoim małym, ale zawsze obleganym stoiskiem. Dodatkowo dostałem jeszcze fajny zegar dla dzieci :).
Wykonanie jest bardzo dobre. Cały sobotni wieczór siedzieliśmy w czteroosbowym gronie i zaganialiśmy swoje owce na pastwisko. Gra ma wiele możliwości poprowadzenia rozgrywki. Dużo zależy wprawdzie od graczy, którzy mogą tylko kolekcjonować swoje owce, ale równie dobrze mogą bardzo przeszkadzać. Ostatetcznie w kilku przypadkach wygrała osoba, która spasowała pierwsza i zarobiła dodatkowe 6 punktów.
Wracając jeszcze do Targów, to oprócz Granny, był obecny Puzlomatic ze swoimi pięknie wykonanymi układankami (to już trzy).
Co do tytułu – myślę, że dzieciom podoba się – a to chyba najważniejsze (to jednak zdecydowanie większa liczba odbiorców niż dorośli).
Panie Michale, na obrazie wioski na samym dole jest chyba blad.
Wg instrukcji mysliwego nalezy klasc na wilka, a wprowadzic wilka do lasu, w ktorym jest juz mysliwy nie mozna. Mniemam, ze taki uklad nie moglby istniec.
Pozdrawiam!
Nie wiem dokładnie o jakie zdjęcie chodzi.
Może zdarzyć się taka sytuacja że w lesie jest wilk i myśliwy. Jak to możliwe?
Wcześniej były dwa wilki, gracz na jednego dał myśliwego. Kolejny będzie położony na drugiego wilka.
To pewnie chodzi o ostatni obrazek na mojej stronie. Faktycznie jest tam pewna niezgodność z regułami gry, ale ten obrazek nie jest zapisem rzeczywistej rozgrywki, tylko pewnego rodzaju ciekawostką. Chodzilo mi o zbudowanie jak największego, prawie symetrycznego układu, z ogromnymi pastwiskami w każdym kolorze. Łatwo zauważyć, że w każdym narożniku jest myśliwy obok wilka i to tak ustawiony, jakby do wilka strzelał.