Bunny bunny, moose moose [Współpraca reklamowa z Czech Games Edition] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 4 minut

Jako zagorzały fan Cywilizacji, oczywiście z wypiekami na twarzy śledzę każdy ruch Vlaady Chvatila – człowieka, który stworzył moją ulubioną grę planszową. Dodatkowo, jestem miłośnikiem gier imprezowych – Jungle Speed czy Jenga są bardzo wysoko na mojej liście najciekawszych tytułów, więc informacja o Bunny bunny, moose moose musiała wzbudzić moje zainteresowanie. Od początku jednak byłem trochę sceptyczny – tak jak od Camerona nie oczekuję reżyserii głupiutkiej komedii, tak nie do końca widziałem Chvatila roli twórcy party-game.

Dodatkowe obawy wzbudziły opinie po zeszłorocznych targach SPIEL (Essen, Niemcy), w czasie których gra miała premierę – delikatnie mówiąc nie były specjalnie przychylne, szczególnie wśród polskich graczy. Mimo wszystko postanowiłem dać grze szansę – bardziej z ciekawości, co takiego można jeszcze wymyślić w tej dziedzinie.

Łoś ugryzł kiedyś moją siostrę…

Pierwsze uderzenie obuchem przyszło w czasie czytania instrukcji – dwanaście stron w grze imprezowej? Co prawda jest tam sporo przykładów i rysunków, nadal jednak jest to kawał obszernego tekstu. Na szczęście po przebrnięciu przez instrukcję okazuje się, że zasady są tak naprawdę dosyć proste i tłumaczy się je w czasie góra trzech minut.

W grze występuje narrator, który czytając dosyć głupawy wierszyk wykłada kart na 6 stosów. Zadaniem graczy jest obserwowanie kart i robienie dłońmi „rogów łosia” lub „uszu królika”, tak aby dopasować się do najwyżej punktujących kart a uniknąć pozycji, za które są kary. Zarówno rogi jak i uszy mają sporo różnych cech – ustawienie na głowie, kierunek, oklapnięcie, itp. – przeanalizowanie 6 ciągle zmieniających się kart nie jest proste. W pewnym momencie narrator wykłada kartę myśliwego, mówi „BAM” i gracze zastygają w bezruchu, podczas gdy on liczy punkty.

Poważnie. Chciała wyryć na nim swoje inicjały szczoteczką do zębów

Liczenie punktów nie jest zupełnie banalne i przy większej liczbie graczy potrafi zajmować prawie tyle co sama runda rozkładania kart. Poza ułożeniem rąk, trzeba wziąć także pod uwagę wystawienie języka (które pozwala łosiowi udawać królika i odwrotnie) i karty modyfikatorów (zamieniające punktację). W tym czasie – przypominam – gracze muszą tkwić w bezruchu, często z nienaturalnie ułożonymi rękami czy wysuniętym językiem, co na dłuższą metę jest to dosyć męczące.

Czasami dochodzi też do dyskusyjnych kwestii – czy gracz pokazał ucho z boku czy na czubku głowy, czy jego jest ono zagięte czy nie, czy ten język był wysunięty, ale gracz go schował już po „BAM!”? To akurat „urok” większości gier imprezowych, warto jednak o nim wspomnieć i ustalić sztywne zasady pokazywania poszczególnych poz, aby uniknąć nieporozumień w trakcie gry.

Widać też, że narrator nie ma właściwie nic sensownego do roboty – jego rola ogranicza się do mechanicznego rozkładania kart i liczenia punktów. Na szczęście rola ta jest przechodnia – po każdej rundzie gracze przesiadają się i kolejny z nich zostaje narratorem.

Warto wspomnieć także o tym, że w grze punktujemy dwoma rodzajami pionków – królikami i łosiami. Wynik końcowy określa pozycja naszego drugiego zwierzęcia, poza samymi kartami trzeba więc brać pod uwagę, którym pionkiem chcemy się poruszyć do przodu (i starać się pokazać to zwierzę). Dodaje to grze drobnego elementu taktycznego (oczywiście kategorii party-game).

Pamiętajcie ugryzienie łosia może być bolesne…

Co ciekawe, o ile zwykle do gier imprezowych nie mogę narzekać na brak towarzystwa – do Bunny bunny z trudem mogłem kogoś namówić. Bunny bunny po prostu wymaga robienia naprawdę głupich min i pozycji, nawet w porównaniu z tymi znanymi z gry Palce w Pralce. Nawet autor instrukcji dostrzegł ten problem – drugą stronę zajmuje wielki rysunek-historyjka jak to jeden z graczy nie chce przyłączyć się do wygłupów.

Dodatkowym utrudnieniem jest konieczność posiadania długiego stołu – narrator siedzi zawsze po jednej stronie a wszyscy pozostali gracze muszą zmieścić się po drugiej, najlepiej tak, aby nie przeszkadzać sobie rękami przy pokazywaniu łosi i królików. Przy nawet dużym stole mieści się najwyżej 4 osoby z jednej strony – „chłopak” z powyższego rysunku i tak nie mógłby dosiąść się do partyjki – po prostu się nie zmieści.

Tresura łosia

Trudno mi jednoznacznie ocenić Bunny bunny, moose moose. Z jednej strony zawiera sporo denerwujących wad, z drugiej zaś przy grze imprezowej nie są one aż tak ważne – najważniejsza jest dobra zabawa i emocje a te w dużej mierze zależą od towarzystwa. Zasady są dosyć pomysłowe i generują częste pomyłki graczy, sporo śmiechu i głupich min.

Gdybym jednak miał wybierać – wydaje mi się, że w każdej sytuacji wybrałbym dynamiczniejszego, szybszego i tańszego Jungle Speeda, Jengę czy Palce w Pralce. Trudno mi sobie wyobrazić namówienie do tej gry mniej planszówkowych znajomych czy używanie jej do przełamania lodów z osobami zupełnie nieznajomymi. Mimo całkiem niezłej zabawy, jaką daje, muszę jej więc wystawić dosyć niską ocenę – tym razem Vlaada Chvatil nie błysnął geniuszem i chyba wolę go w roli autora ciężkich, rozbudowanych gier dla graczy niż infantylnych party games.

P.S. Śródtytuły pochodzą z filmu Monty Python i Święty Graal w tłumaczeniu Tomasza Beksińskiego.

ja_n (1/5) – Ta gra to po prostu dramat i masakra. Zasady są proste, ale tłumaczy się je trudno, bo poszczególne gesty są bardzo niejednoznaczne i niewiele się różnią – trudno ogarnąć co kiedy pokazywać nawet gdy gracze w skupieniu słuchają, a co dopiero na imprezie. Same gesty i ich utrzymywanie podczas zliczania punktów są bardzo niewygodne. Nie ma żadnych szans skontrolowania czy ktoś nie zmienił gestu podczas podliczania punktów – zajmuje to sporo czasu i gracze nie widzą się nawzajem (wszystkich widzi tylko narrator, który jest zajęty). No i do tego wszystkiego ta gra nie ma żadnego sensu, to najgłupsza imprezówka jaką znam. Na koniec zarzut chyba najcięższy – bardzo nie podoba mi się podejście autora/wydawczy/autora instrukcji do swoich klientów. Jak się zrobi debilną grę, to przynajmniej warto unikać nazywania sztywniakami tych którym się ona nie spodoba.

Don Simon (1/5) – Dno i metr mułu. Nie podoba mi się żaden aspekt tej gry. Nudne, nieśmieszne, przerywane mozolnym i żmudnym liczeniem punktów, chaotyczne, męczące i stanowczo za długie. Party Games to nie jest mój ulubiony gatunek, ale nawet biorąc to pod uwagę ten tytuł niczym się nie broni. Stanowczo odradzam. Już wolałbym zagrać w Colonię



Dziękujemy firmie Czech Games Edition za przekazanie gry do recenzji.


 

Ogólna ocena (3/5):

Złożoność gry (2/5):

Oprawa wizualna (4/5):

14 komentarzy

  1. Avatar

    Koszmar jakiś! Mam nadzieję, że ten nurt „planszówkowania” nie będzie się umacniał.

  2. Avatar

    Nataniel, skąd więc taka wysoka ocena z Twojej strony?

  3. Don Simon

    Sa dwie opcje. Albo wzial lapowke albo ma troche inny gust i mu sie gra bardziej podobala.

    Znajac Nataniela – obstawiam to pierwsze ]:-)

  4. Avatar

    Draco – tak jak pisalem, mimo negatywnego podejscia z mojej strony, gra jednak calkiem niezle sie sprawdza w niektorych towarzystwach. W innych (ja_n, Don Simon) kompletnie nie ma racji bytu (ale tych sztywniakow nie namowisz tez do klasyki gatunku party games, wiec mozna ich nie sluchac). Gdyby nie diablo wysoka cena, byc moze nawet ocene podnioslbym na 4.

  5. Avatar

    Najbardziej ostatnio mnie irytuje fakt, że dużo można miejscami usłyszeć o gniotach planszówkowych, które zyskują zainteresowanie mediów i graczy tylko ze względu na nazwisko autora. Natomiast miejscami bardzo dobre gry debiutantów nie mają szans na zaistnienie. Wiem. Ameryki nie odkrywam. Zawsze tak było i będzie. Tylko mówię, że ostatnio mnie to bardziej irytuje :).

  6. MichalStajszczak

    @konev > Tak jest nie tylko z grami. Tak jest w każdej dziedzinie twórczości. jak ktoś sobie wyrobi pozycję, to kazde jego następne „dzieło”, chocby było całkiem do niczego, zawsze moze liczyc na jakieś zainteresowanie krytyki i publiczności

  7. Avatar

    dla tych, którzy nie wyrobili sobie jeszcze zdania o tej grze, polecam recenzję Toma Vasela, do zobaczenia na BGG. Podobało się tylko jego córce.

  8. Avatar

    Bo też i to jest gra do grania z dziećmi bądź na imprezy i jako tako pewnie spełnia swoje zadanie więc chyba nie ma co jej zbyt krytycznie oceniać czy porównywać do Bóg wie czego.

  9. Avatar

    Nie wiem, czy porównywanie gry do innych gier imprezowych jest porównywaniem jej do „Bóg wie czego” skoro to gra imprezowa. Dla mnie to sensowny i uzasadniony punkt odniesienia.
    A po recenzji zupełnie nie czuję potrzeby w to cudo zagrać.

  10. Avatar

    Gra brzmi zachęcająco. Szcególnie dla kogoś kto planuje skoczyć w tym roku na urlop do Szwecji. Zobaczyć piękne jeziora i wiele interesujących zwierzątek futerkowych.

  11. Avatar

    w tym dostojnego łosia

  12. Avatar

    Za czasów mojej (bardzo już odległej) młodości zajmowaliśmy się na imprezach zupełnie czym innym. Mam nieodparte wrażenie, że pod tym względem były to znacznie lepsze czasy.

  13. Avatar

    @Bard- Myślę że próba namówienia Szwedów na partyjkę, może być grą samą w sobie.

    P.S. Opieram się na stereotypach.

  14. Avatar
    101 dowcipów o pnączach

    Nataniel, a może pograłbyś w Pnącza?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings