Home | Wywiady | Pingwiny z Madagaskaru – kulisy powstania

Pingwiny z Madagaskaru – kulisy powstania
Ten tekst przeczytasz w 8 minut

Pingwiny wyrJuż za parę dni, na wyjątkowym Pionku, premierę mieć będzie wyjątkowa gra – Pingwiny z Madagaskaru. Na jej temat, ale także o procesie wydawania gier, rozmawiałem z autorem gry Michałem Ozonem. Zapraszam do lektury.

WRS: Michale, jak określiłbyś swoją rolę w wydawnictwie PHALANX? Przy czym nie chodzi o strukturę firmy (prezes, pijarowiec itp.), ale raczej o aspekt przygotowania nowych gier. W bazie BGG PHALANX ma sporo tytułów, a Ty masz zaledwie dwa jako autor. A przecież, jak sądzę, wiele osób kojarzy Twój duży udział w powstawaniu innych Waszych projektów.

Michał Ozon: A ile gier Egmontu, Fox Games czy ostatnio TREFLa jest autorstwa Jarka Basałygi? Moja rola jest podobna – to 'rozwój (development) gier’, czyli przekładanie bardzo konkretnych, ale jeszcze nie ostatecznych wizji na finalne produkty. A potem realizacja procesu wydawniczego, czyli koordynacja działań osób, które ten proces materialnie współtworzą: autorów gier, testerów, grafików, drukarzy, itd. Nie jest to zatem widowiskowa robota, nie trafia się za nią na pudełko gry. Ale jak już trzymasz je w ręku, to czujesz ciężar tych setek małych decyzji, które doprowadziły do jej powstania.

WRS: To ciekawy aspekt procesu tworzenia gier planszowych. Jeszcze nie tak dawno temu pudełka zwierały wyłącznie tytuł i logo wydawcy. Od nastu lat autorzy są równie ważnym elementem promocji gry – niektóre pozycje sprzedają się na pniu dzięki znanemu nazwisku. Od kilku lat równie mocno akcentuje się najwybitniejszych grafików, ilustratorów – choćby ostatni przykład Scythe i szum wokół Jakuba Różalskiego. Parę razy przyglądałem się procesowi powstawania gier i mam świadomość jak ogromną, tytaniczną pracę często musi włożyć osoba taka jak Ty w doprowadzenie do zwieńczonego sukcesem finału. Nie pora na kolejną pozycję na okładce pudełka?

Michał Ozon: Branża się rozwija, komercjalizuje, wdrażane są rozwiązania z bardziej rozwiniętych gałęzi przemysłu rozrywkowego. Ale czy pudełko gry planszowej będzie kiedyś przypominało filmowy plakat, gdzie wskażemy kilkanaście kluczowych dla tej produkcji nazwisk? Jak dotąd coraz to dłuższe 'credits’ znajdujemy zazwyczaj w 'napisach końcowych’ instrukcji gry. Nie ma na nich miejsca na pudełku. Tam damy tylko te treści, które mogą przyczynić się do zakupu gry przez klienta. Autor, artysta – jak najbardziej. Współudział innego autora, jego rekomendacja dla danego tytułu – oczywiście! Tak samo seria, gdyż mamy coraz więcej tasiemców i, jak widać po kolejnych akcjach na portalu Kickstarter, gracze wybierają te tytuły, które już znają… Ale developer? Po co? Informacja, kto jest project managerem, może zainteresować innych wydawców, ale nie klienta.

WRS: Takie gry jak Wyścig do Renu to projekty od początku do końca Wasze. Od pomysłu do finalnego produktu. Natomiast Pingwiny z Madagaskaru to gra osadzona w znanym otoczeniu do którego albo wokół którego dopasowujesz mechanikę. Co jest trudniejsze stworzenie czegoś zupełnie nowego czy dopasowanie się do bardzo określonych ram tematyki?

Michał Ozon: Chyba jednak to pierwsze. Musisz wykonać całą pracę samodzielnie, od koncepcji aż po finalny produkt. W tym drugim przypadku część pracy ktoś wykonał za Ciebie. Tym właśnie różni się samodzielne opracowanie gry od zakupu licencji: na grę albo na jej fabułę. W pierwszym przypadku wydawca wszystko musi zrobić sam, w drugim – tylko połowę roboty. Co więcej, samodzielne opracowanie pełnej gry zdecydowanie podnosi ryzyko całego projektu. A gdy kupujesz licencję, to wiesz za co płacisz, inwestujesz w sprawdzony produkt. W przypadku Pingwinów mechanika już istniała, potrzebowaliśmy tylko (aż) dobrej licencji, pod którą ją wypuścimy na rynek. Płacąc za licencję często płacisz też od razu za grafiki. To przyspiesza proces przygotowania gry do produkcji, ale nie musi zmniejszać jej kosztów – bo często za te ilustracje trzeba dodatkowo dopłacić.

WRS: To ciekawe, że w pewnym sensie dzielicie swoją aktywność na mniej ryzykowną, ale może też mniej kreatywną. I z drugiej strony realizację marzeń twórczych, dzięki zabezpieczeniu środków z tej pierwszej części. Czy to świadoma polityka wydawnictwa – musimy mieć pewny byt, aby spokojnie marzyć? Czy skuszeni łatwiejszym zyskiem skupicie się w przyszłości na tworzeniu gier wybranych licencji?

Michał Ozon: Skoro wydawnictwo założyliśmy z potrzeby tworzenia, to oczywistym jest to, że chcemy urzeczywistniać nasze wizje. Ale firma nam się rozrosła, prowadzimy też własną, ogólnopolską dystrybucję i potrzebujemy nowych tytułów. A sam wiesz, jak długo trwa wymyślenie i opracowanie gry planszowej. Dlatego kupujemy licencje na dobre gry jak i licencje na dobre fabuły – po to by mieć więcej dobrych produktów. Z perspektywy biznesowej jest to normalne działanie – chcemy dalej rozwijać firmę, wchodząc na masowy rynek. Wybieramy jednak tylko to, co jest zgodne z naszą wizją wydawnictwa, z tym co lubimy. Jako fani Pingwinów nie wahaliśmy się wcale, gdy pojawiła się taka okazja. W przyszłości chcielibyśmy utrzymywać się z wydawnictwa, ale do tego potrzeba dużej biblioteki dobrych gier. Część z nich stworzymy sami, ale część trzeba będzie kupić. Na szczęście nie wszystkich interesuje mrówcza praca developera, wydawcy i dystrybutora, lecz wolą zarabiać na wymyślaniu gier. A nie na przetwarzaniu idei na rzeczywistość. Tak samo wygląda to po stronie licencji na 'topowe’ fabuły – przecież studia filmowe nie stworzą sobie gier, bo się na tym nie znają. Da się zatem zdobyć dla gier planszowych licencje pokroju Wiedźmina, czy Pingwinów z Madagaskaru, ale to szalenie trudne i drogie działanie.

penguins_wizualizacjaWRS: Jak to się zaczęło? Czy tworząc Dwójkę wiedziałeś już coś o możliwych Pingwinach? Czy o licencję właśnie na Pingwiny sami zabiegaliście?

Michał Ozon: 'Dwójka’ i 'Pingwiny z Madagaskaru’ są pokłosiem mojego pomysłu na grę tworzoną pod uniwersum Świata Dysku, wspólnie z Grace Kościelną. Niestety śmierć Terry’ego Pratchetta zatrzymała te prace i projekt został odłożony na półkę. Z tego właśnie powodu na tegorocznych targach w Essen nie mieliśmy żadnej nowości kierowanej na zagraniczne rynki. Przy okazji wygasły też umowy na pozostałe gry z licencji Świata Dysku, zatem zaczęliśmy poszukiwania innych tematów dla naszych gier. I kiedy ze strony DreamWorks pojawiła się wola podjęcia współpracy, od razu zwróciliśmy się po Pingwiny z Madagaskaru, jako fabułę idealnie pasującą pod ten tytuł. DreamWorks zaakceptował koncepcję gry, zatem dysponując sprawdzoną mechaniką mogliśmy od razu przejść do ubrania jej w szaty licencji. Tutaj wielka zasługa Waldka Gumiennego, który wykonał fantastyczną pracę by powiązać anonimowe karty i kafelki planszy z bohaterami i miejscami serialu. Pomogli też Ania i Kuba Polkowscy, którzy znaleźli w bogatej bibliotece serialowych tekstów cytat dla każdej karty znajdującej się w pudełku gry. A cały projekt mógł zostać zrealizowany dzięki Jaro Andruszkiewiczowi, który pozyskał dla niego finansowanie.

WRS: Bardzo dziękuję za prezentację złożonego procesu i uczestniczących w nim osób. Widać, że dobre kontakty w środowisku procentują przy współpracy nad nowymi projektami. Nie masz problemów z taką kooperacją? Podpisujesz wstępnie jakieś umowy czy jesteś stale na etapie dżentelmeńskiego, pełnego zaufania osobistego słowa?

Michał Ozon: Kochajmy się jak bracia, ale liczmy się jak Żydzi… Wszystkie kwestie związane z pieniędzmi, prawami autorskimi itp. regulujemy umowami. Zbyt wiele dobrych wydawnictw i świetnych gier poległo z powodu niedopełnienia formalności. Ale wiele innych spraw (tych mniej krytycznych z perspektywy ryzyk związanych z realizacją projektu) załatwiamy na słowo/maila. Nasze środowisko jest pełne dobrych, życzliwych i prawych ludzi, na których można polegać. Dotyczy to mediów, korektorów, testerów… Pomagają nam często bezinteresownie, wspierając po prostu rozwój swojego hobby. To wielka przyjemność tworzyć i wydawać gry dla takich ludzi.

Penguins_BOX_TOPrightWRS: Jak duże pole manewru miałeś jako autor? Czy poza grafikami, które niesamowicie sympatycznie budują klimat, coś jeszcze narzucił, zalecił licencjodawca?

Michał Ozon: DreamWorks to niezwykle wymagający partner, ale Narrativia też do takich należy, zatem nie przeżyliśmy jakiegoś szoku. Licencjodawca wnika właściwie w każdy etap procesu przygotowania i produkcji gry. Od biznesplanu, przez projekt gry, aż po akceptację makiet i próbnych wydruków z drukarni. Większość decyzji zapada w Los Angeles, co niestety przedłuża cały proces, ze względu na różnice czasowe. Jako autor nie byłem ograniczany, gdyż nasz pomysł na grę spodobał się licencjodawcy i po jego zaakceptowaniu więcej dyskusji w tym temacie nie było. Natomiast bardzo wiele spraw wymagało ustalenia na etapie rozwoju i produkcji gry. DreamWorks zwraca uwagę na każdy, nawet najmniejszy szczegół dotyczący wykorzystania materiałów licencyjnych. Jednym zdaniem – graficy przeszli 'drogę przez piekło’. Ale było warto, finalny produkt prezentuje się wspaniale.

WRS: Zatem Wasza propozycja została zaakceptowana przez DreamWorks i licencja trafiła do Opola. To chyba mocny dowód na świetną, wyrobioną markę polskich autorów i wydawców w świecie nowoczesnych planszówek. Spodziewasz się kolejnych tego typu konwersji? Zabiegacie o nie, jako wydawnictwo? Marzy Ci się jakieś uniwersum przeniesione do pudła z logo PHALANX?

Michał Ozon: Wszyscy wielcy tego świata dostrzegli już gry planszowe. Skoro robi to Disney czy LEGO, to i DreamWorks. Na rynku jest już kilka gier planszowych opartych na fabule kinowego filmu Pingwiny z Madagaskaru, natomiast my jesteśmy pierwsi, którzy weszli na fabułę serialu. Oferujemy też nieco inny produkt – nie chińczyka czy memo, a rasową, nowoczesną planszówkę. Czy będzie tego więcej – oczywiście. To naturalna droga rozwoju w biznesie rozrywkowym. Obok naszych autorskich projektów – tych podwyższonego ryzyka, zawsze będziemy sięgać też po popularne fabuły, po to by poszerzać grono naszych klientów. Czy mamy wyrobioną markę – w pewnym sensie tak, w środowisku nasze wydawnictwo jest rozpoznawane, a trwająca od 2013 r. współpraca z TVP S.A. pozwoliła nam powalczyć o względy masowego klienta. Cieszymy się, że w tym roku zaufał nam podmiot klasy DreamWorks. Co do marzeń – realizujemy je codziennie, wydając gry takie jak Wyścig do Renu, Magnaci czy Studium w Szmaragdzie. W przyszłym roku wydamy jedną z najlepszych gier wojennych świata – Hannibal: Rome vs Carthage, autorstwa Marka Simonitcha. O uniwersach, które można by przenieść do świata planszówek też rozmawiamy codziennie. Ale nie będę się dzielił zbyt wcześnie naszymi pomysłami.

WRS: Jakie cele założyłeś sobie tworząc Pingwiny? Czy udało Ci się je zrealizować?

Michał Ozon: Pingwiny z Madagaskaru to gra rodzinna, gdyż taka najlepiej pasuje do tej licencji. Chciałem zatem stworzyć lekką grę, która dodatkowo wyciśnie co się da z olbrzymiego potencjału tej fabuły. Drugim założeniem było równoległe przygotowanie zaawansowanego wariantu gry, który trafi do gustu osób lubiących nieco więcej główkowania i interakcji. Czy mi się udało? O tym zadecyduje rynek, za wcześnie zatem na ocenę.

Nakład trafił już do naszego magazynu i jednego mogę być pewny – gra jest piękna. Fantastyczne grafiki wzięte wprost z serialu, świetne, wieloznaczne cytaty oraz składane, plastikowe figurki pingwinów z akcesoriami. Jeśli ktoś zna i lubi tych bohaterów, to nie przejdzie obok niej obojętny.

WRS: Do kogo adresujesz Pingwiny? Kto powinien się odnaleźć podczas werbowania figurantów?

Michał Ozon: Pingwiny z Madagaskaru adresuję do wszystkich fanów gier rodzinnych, a w szczególności do osób, które lubią przygody tych pociesznych pingwinów-agentów. Już sześcioletnie dziecko może czerpać satysfakcję z rodzinnego wariantu. A nastolatek i dorosły z przyjemnością pognębią swoich znajomych w wariancie rozszerzonym, w którym wroga interakcja jest na porządku dziennym. To taki typowy opolski design, jeśli wiesz o czym mówię.

WRS: Doceniam bardzo wysoką jakość instrukcji PHALANXowych gier. Jak to robicie, że praktycznie nie musicie wydawać FAQ, errat czy toczyć dysput na forach? Jest to jakaś specjalna procedura, czy objaw talentu twórców instrukcji?

Michał Ozon: 2/3 naszego składu to prawnicy. Co mogę rzec więcej?

A tak na poważnie: zawsze dbamy o to, by nasze instrukcje czytały osoby spoza naszego grona. W korekcie często pomagają nam ludzie, którzy zjedli już zęby na planszówkach. A na koniec teksty idą jeszcze do zewnętrznej, profesjonalnej korekty. Instrukcja z perspektywy kupca to najniewdzięczniejsza część gry i bardzo wiele czasu poświęcamy na jej edycję.

WRS: Czy z procesem powstawania Pingwinów kojarzą się jakieś nadzwyczajne, anegdotyczne sytuacje? Duch Juliana dał o sobie znać?

Michał Ozon: Cały proces powstania tej gry to jedna wielka anegdota. Gdyby nie moja Żona, która zażądała takiej a nie innej dedykacji, za prawdzie katowanie jej początkowymi testami, to powinienem ją chyba zadedykować ś.p. Terry’emu Pratchettowi, którego osobiste spotkanie z antropomorficzną personifikacją było bezpośrednim bodźcem do powstania tej gry… Szaleństwo. Pierwszy prototyp mechaniki powstał w listopadzie 2013 r. Gdybym mógł przewidzieć, co będzie się z nim działo przez następne dwa lata, to możliwe, że włożyłbym go do szuflady i już więcej z niej nie wyciągał.

WRS: Figurki pingwinów prezentują się wyśmienicie. Czy od początku projektu miały swoje miejsce? Czy może jest to późniejsza idea? Czy w przyszłości możemy się spodziewać kolejnych gier z innymi bohaterami?

Michał Ozon: Nie, początkowo pingwiny miały być przedstawiane za pomocą kartonowych sylwetek. Ale chcieliśmy czegoś więcej i poprosiliśmy DreamWorks o informację o ich partnerach w zakresie figurek, klocków czy modeli z bohaterami ich licencji. I tak przedstawiono nas polskiej firmie Cobi, która z powodzeniem podbija rodzime i zachodnie rynki swoimi klockami. To właśnie dzięki Cobi w pudełku mamy cztery rozkoszne figurki: Skippera, Rico, Szeregowego i Kowalskiego, każdą z podstawką we właściwym kolorze i akcesoriami rodem z serialu. Co do przyszłości – okolice premiery to za wcześnie na zdradzanie naszych marzeń i planów. Jeśli Pingwiny się przyjmą, to na pewno powstaną dodatki do gry i inne pozycje z licencjami ze stajni DreamWorks.

WRS: Gra jest tylko z polską instrukcją. Czy to oznacza, że nie będzie wersji w innych językach? Czy może to sprawa przyszłości?

Michał Ozon: To sprawa przyszłości. Już wkrótce targi w Norymberdze. Będziemy tam prezentować między innymi Pingwiny z Madagaskaru.

WRS: Bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings