Home | Wiadomości | Unmatched: Bitwa Legend na stołowej arenie

Unmatched: Bitwa Legend na stołowej arenie [Współpraca reklamowa z Ogry Games] Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji
Ten tekst przeczytasz w 11 minut

Do baru wchodzą Sindbad, król Artur, Meduza i Alicja z Krainy Czarów i mówią: „Chcecie się bić?”. 30 minut później wychodzi tylko jedno z nich. Tak w telegraficznym skrócie mogłaby wyglądać fabuła Unmatched: Bitwa Legend – o ile przyjmiemy, że ów bar to tak naprawdę bitewna arena tylko czekająca na baśniowe i legendarne postaci, a także uznamy, że fabuła jest potrzebna, by w pełni cieszyć się barową potyczką.

Na pograniczu gier i świata piłki nożnej istnieje twór zwany „fantasy football”. Rozrywka ta polega na tworzeniu wyimaginowanych drużyn piłkarskich, zapełnianiu ich prawdziwymi piłkarzami i zdobywaniu punktów w oparciu o ich realne statystyki. Unmatched: Bitwa Legend to w pewnym sensie taki właśnie fantasy football. Tyle, że przedmiotem rozrywki nie jest tu piłka nożna, a walka na śmierć i życie, a postaci nie mają statystyk… bo nie istnieją naprawdę.

Runda 1 – Mitologia vs. Literatura

W pudełku mamy cztery postaci z zupełnie różnych czasów i różnych kręgów kulturowych. Postaci, które w naszej kolektywnej świadomości nie miałyby szans nigdy się spotkać – może poza wyjątkowo naciąganymi wytworami fanowskiej fikcji. Tutaj nie dość, że możemy połączyć je w dowolny sposób i w każdej konfiguracji, to jeszcze możemy odpowiedzieć na odwiecznie nurtujące ludzkość pytanie: czy duża Alicja w Krainie Czarów naprawdę jest silniejsza niż Meduza i trzy harpie?

Runda 2 – Gracze vs. Gracze lub Gracz vs. Gracze

Unmatched jest figurkowo-karcianą grą pojedynkową dla 2 do 4 graczy, z czterema na wskroś asymetrycznymi bohaterami (i bohaterkami) do wyboru. Każda z postaci ma własną talię kart, dedykowanego pomocnika (niekoniecznie jednego), reprezentujące ich figurki i żetony, a także indywidualną charakterystykę walki oraz umiejętność specjalną.

Gra umożliwia stoczenie walk na jednej z dwóch aren, dostępnych na dwustronnej planszy. Walki odbywają się w trybie 1 na 1 lub 2 na 2 – w rozgrywce trzech graczy jeden kieruje dwoma postaciami. Jest to rozwiązanie niekonwencjonalne, ale działa zaskakująco dobrze – o czym jeszcze wspomnę. Sama rozgrywka pozbawiona jest zbędnej warstwy fabularnej – zwyciężyć i pozostać na polu walki może tylko jeden z graczy lub jedna z drużyn.

Pole bitwy, obsadzone niemal w pełni

Runda 3 – Człowiek vs. Mechanika

Od strony mechanicznej Unmatched sprowadza się do naprzemiennego wykonywania przez graczy akcji, mających na celu doprowadzenie do rychłego i możliwie efektownego zgonu przeciwnika i/lub jego pomagierów. Gracze na start dobierają na rękę po 5 kart ze swojej talii, a następnie decydują, w jaki sposób uprzykrzą i skrócą życie swoich adwersarzy.

Gra oferuje trzy dostępne akcje, zaś w swojej kolejce gracze wykonują łącznie dwie z nich – w dowolnej konfiguracji. Mogą dobrać kartę i wykonać ruch po planszy, mogą wykonać fortel (czyli zrealizować akcję z karty) albo wykonać atak. Zasięg ruchu zależny jest od charakterystyki wybranej postaci, podobnie jak sposób ataku: w zwarciu lub z dystansu. Ten drugi obejmuje wszystkich wrogów widocznych w zajmowanej przez walczącego strefie.

Sindbad, jak widać, jest bardzo ruchliwy

Król Artur jest zagorzałym fanem starej, dobrej walki w zwarciu. Merlin z kolei nie przepada za ludźmi i woli trzymać się na dystans.

Alicja nie przewiduje ataków dystansowych, ale za to ma unikatową zdolność – zmienia rozmiar niemal na zawołanie, o czym zapewne marzy wielu dietujących, jak np. niniejszy recenzent

Meduza jest najwyraźniej bardzo lubiana, bo do walki zabiera ze sobą aż trzy przyjaciółki

Runda 4 – Człowiek vs. Karty

Jak wiemy z lekcji fizyki, zwykle najlepszą obroną jest atak. A jak wygląda on w Unmatched? Potyczki odbywają się tu w dość prosty sposób. Atakujący i obrońca zagrywają po jednej zakrytej karcie, po czym jednocześnie je odkrywają, rozpatrując ich siłę oraz dodatkowe efekty widoczne na kartach i ustalają, czy atak się powiódł. Niektóre karty (i cechy postaci) pozwalają na wzmocnienie ataku lub obrony przy użyciu dodatkowej karty.

I to właśnie te efekty sprawiają, że Unmatched nie sprowadza się do ciągłego porównywania wartości ataku i obrony. To tu kryją się różnice w stylach walki naszych herosów i to tu odbywa się znaczna część strategizowania, które jest zasadniczą i najbardziej miodną częścią gry, a także jej najbardziej wyjątkową cechą.

Efekty mogą mieć zastosowanie przed walką, w trakcie lub już po jej zakończeniu. Od dobierania kart, przez zwiększanie i zadawanie obrażeń, odzyskiwanie punktów życia, przemieszczanie walczących, aż po anulowanie wszystkich efektów na kartach przeciwnika – możliwości jest mnóstwo, co jedna to bardziej ekscytująca i często charakterystyczna wyłącznie dla jednej postaci. Część z nich zależna jest od wyniku walki, co wzmacnia lub osłabia ich działanie – np. po przegranej dociągamy jedną kartę, a po wygranej dwie. Karty potrafią drastycznie zmienić przebieg starcia lub dać uczestnikom taktyczną przewagę zaraz po nim, oferując możliwość odsunięcia się od napastnika. Odkrywanie potencjalnych kombinacji to właśnie ten uzależniający składnik, dzięki któremu do Unmatched chce się wracać. Nie, wróć. Dzięki któremu nie chce się od Unmatched odchodzić. Bo przecież ten kolejny pojedynek będzie tym tryumfalnym, prawda?

Dobrze jest mieć kartę na każdą okazję

Tragarz może i nie poszaleje w defensywie, ale za to Sindbad może zaliczyć przynajmniej dwie potencjalnie fascynujące podróże

As w talii, as w drużynie

Charakterystyka postaci i pomocników mocno wpływa na możliwe do obrania strategie. Alicja potrafi zmieniać rozmiar, dzięki czemu zyskuje punkty do obrony lub ataku, co wymusza u gracza precyzyjne planowanie swoich zagrań z lekkim wyprzedzeniem. Meduza wydaje polecenia swoim trzem harpiom, które równie łatwo zabić… co wskrzesić. Sindbad wymaga nie tylko sprawnego zarządzania kartami na ręce, ale też kontrolowania stosu kart odrzuconych, które w znaczący sposób mogą wzmocnić jego ataki. Sam Król Artur, mimo potężnego Excalibura w talii, którego może z niej pozyskać niemal na zawołanie, swoją moc czerpie głównie z dystansowych działań wiernego sługi, Merlina, który wspiera go usłużnym atakiem z dystansu i ułatwia taktyczną zmianę pozycji po walce.

Rozważne wykorzystywanie swoich pomocników jest tu niemal tak samo istotne, jak prowadzenie głównych bohaterów. Pomagierzy wyprowadzają ataki, skupiają na sobie uwagę wroga, blokują własnym ciałem dostęp do innych walczących, a także korzystają z tylko sobie dostępnych kart i umiejętności. Wszystkie karty w grze mają bowiem jasno określoną postać, która może ich użyć. Wprowadza to ciekawe napięcie, gdyż czasem nie sposób przeprowadzić skuteczą obronę czy atak, mając rękę pełną kart pomocnika… który wyzionął ducha kilka rund wcześniej.

Z tej perspektywy Król Artur wygląda niemal jak Darth Vader

 

Na tle wielu zachodzących Słońc Alicja nie wygląda wcale mniej groźnie

Nasz pojedynek… będzie legendarny

Ogrza przysługa

Gdy odbierałem egzemplarz recenzencki od Jacka z Ogry Games, usłyszałem tylko jedną sugestię – żeby zagrać Królem Arturem, bo nikt nim nie potrafi wygrać. Odebrałem to jako wyzwanie i wierząc w moje legendarne skillsy rzecz jasna naiwnie wybrałem Artura do swojej pierwszej partii. Kilkadziesiąt minut później zostałem rozgromiony przez własną żonę, Meduzę i jej harpie. I dawno nie czułem tak przyjemnego podniecenia z przegranej.

Bo choć moja pierwsza przegrana była doprawdy wstydliwa – kilka kolejnych było równie dotkliwych, choć obiektywnie mniej wstydliwych – to wcale nie zniechęciła mnie do dalszej walki. Unmatched nie daje się od razu ujarzmić, ale za to czyni cały ten proces nauki ekscytującym i nieco tajemniczym, jak próby ujeżdżania dzikiego mustanga. Papierowo-plastikowego mustanga w rozmiarze stołowym, ma się rozumieć.

Znaj wroga swego… bardziej niż siebie samego

W Unmatched potwierdza się rzecz dotycząca wielu innych gier zawierających asymetryczne frakcje i napędzanych kartami – znajomość talii najczęściej przesądza tu o zwycięstwie lub porażce. I mowa tu zarówno o talii własnej, jak i talii przeciwnika. Świadomość wszystkich kombinacji i możliwości, jakie daje bohater i jakiego wsparcia udzielą mu pomocnicy jest tu absolutnie wymagana, by w pełni cieszyć się grą – a do jej zyskania nie wystarczy pobieżne ogranie każdej z postaci.

Ma to też drugą stronę medalu. Gra nabiera rumieńców z każdą kolejną rozegraną partią i bardzo szybko uczy, że nawet jeden stracony czy źle przemyślany ruch może przeważyć szalę zwycięstwa na drugą stronę. Odpowiednie zarządzanie ręką tak, by mieć karty na każdą okazję i móc nie tylko efektywnie atakować, ale i przed atakami się bronić jest tu umiejętnością nieodzowną. Zdawanie się na przychylność losu nie jest w Unmatched rozwiązaniem optymalnym.

Cieniowanie na figurkach czyni je zdecydowanie bardziej upiornymi

Legendarni gladiatorzy, mityczne fajterki

Nauka reguł rządzących Unmatched to kwestia kilku minut – instrukcja jest krótka, przejrzysta i napisana przyjaźnie dużym fontem. Nie ma tu wielu słów kluczowych ani niejasnych pojęć, brak w grze mikrozasad czy kontrowersyjnych sytuacji, które wymagałyby ciągłego wertowania instrukcji. W istocie, niedługo po rozpakowaniu jej z folii można przystępować do walki. Bez wgłębiania się w rozwinięte scenariusze czy skomplikowaną fabułę, bez dylematów moralnych i bez rozpatrywania kart zdarzeń. Przyjemność w wersji arcade.

Po opanowaniu zasad i rozegraniu się nieco, Unmatched odrobinę przypomina w obsłudze konsolowe bijatyki. Dwie strony spotykają się nad stołem, wybierają oręż, wybierają arenę i przystępują do walki. Setup jest zerowy, a strategiczna rozkmina zaczyna się już od pierwszej ręki i pierwszego ruchu. Pojedynki są zawsze ekscytujące, dwie dostępne areny pozwalają na ciekawe manewry strategiczne, a karty dostarczają niemal nieskończonej rozrywki w kombinowaniu i dostosowywaniu taktyki do ruchów przeciwnika. Nauczyłeś się grać Meduzą przeciw Alicji? To teraz naucz się jak pokonać Sindbada – ta sama strategia może okazać się niewystarczająca. Gra mocno zachęca, by wciąż się jej uczyć i wciąż rozwijać. A co, jeśli jakimś cudem nauczymy się już wszystkich postaci z podstawowego pudełka?

Podobno wieczorami walka smakuje lepiej

Umarł Król, umarł Sindbad niech żyje… Buffy?

Na polskim rynku dostępne są dwa pudełka Unmatched – podstawka i dodatek Robin Hood vs. Wielka Stopa. W oryginalnej wersji występuje tych dodatków jeszcze 9, pozwalających wcielić się m.in. w dinozaury z Parku Jurajskiego, Sherlocka Holmesa, Achillesa, Czerwonego Kapturka, Bruce’a Lee, Draculę, Beowulfa, postaci z serialu Buffy: Postrach Wampirów, a nawet komiksowych bohaterów Marvela. Część z nich to edycje standalone, niewymagające innych części gry. Niektóre, poza komponentami postaci, zawierają też dodatkowe plansze. I na tym na pewno nie koniec, bo potencjał do tworzenia nowych dodatków jest niemal nieograniczony – wszystkie powyższe pozycje zostały opublikowane tylko w ostatnich dwóch latach.

Zanim więc zdążysz ograć postaci z podstawki i pierwszego dodatku, na rynku z pewnością pojawią się kolejne pudełka pełne niespodzianek. Unmatched w swej asymetryczności jest doprawdy urzekające i pozwala graczom na ciągłe odkrywanie gry na nowo: nowa postać, nowa strategia, nowy gracz, nowa plansza, inny rozkład startowy, inny przeciwnik… chętnie obliczyłbym, ile to kombinacji i permutacji, ale nie opanowałem matematyki na wystarczającym poziomie by się nie zbłaźnić. Musi więc wystarczyć Ci moje zapewnienie, że zanim poznasz wszystkie tajemnice choćby jej podstawowego wydania, z Unmatched czekają Cię długie, długie godziny czystej frajdy.

Twój kot kupowałby Unmatched

Polskie wydanie Unmatched: Bitwa Legend jest po prostu świetne – to wszystko, o co może prosić gracz. Karty są klimatycznie ilustrowane, w nieco komiksowym stylu, a do tego wydrukowane na mocnym papierze. Figurki dostarczane są w postaci lekko cieniowanej, co ucieszy wszystkich niemalujących graczy – wydobyte w ten sposób detale dodają im trójwymiarowości. Całość zaś mieści się w cudownej wyprasce, która nie tylko ma specjalną przegródkę na wszystko, ale również zawiera delikatne tłoczenia z elementami odnoszącymi się do postaci. Bardzo, bardzo solidna robota i ogromne ułatwienie w rozkładaniu i pakowaniu gry – gdyby wszystkie wypraski tak wyglądały, bylibyśmy przeszczęśliwą grupą pasjonatów.

Osobny akapit należy się kartom promo, które – w przeciwieństwie do innych bonusów tego typu – nawet nie próbują w niewidoczny sposób wmieszać się w podstawowe talie. Ogry Games wspięło się tutaj jeszcze o szczebelek wyżej i nie dość, że uraczyło graczy darmowym rozszerzeniem do gry (dostępność zależy zapewne od sklepu), to jeszcze uczyniło to rozszerzenie naprawdę unikatowym. Karty promo są cztery, po jednej dla każdej z postaci, a wykończone są folią holograficzną, która mieni się w świetle niczym złoty skarb na końcu planszówkowej tęczy.

Od premiery gry minęło dopiero kilka tygodni, a wydawnictwo Ogry Games już zapowiedziało wrześniowy, poznański turniej w Unmatched, który może zapoczątkować cykliczne rozgrywki ligowe w innych miastach. Moja żona myśli o wzięci udziału. Mechanika gry idealnie wpisuje się w konwencję takich turniejów, a jeśli okażą się one sukcesem to zapewne już niedługo usłyszymy newsy o kolejnych dodatkach zmierzających na polski rynek. Kto wie, może doczekamy się kiedyś prawdziwie polskich bohaterów.

Janosik vs. Trygław?

Pan Samochodzik vs. Miś Uszatek?

Reksio vs. Kmicic?

Gustlik vs. Diabeł Piszczałka?

To byłaby… czysta rzeź!

Robię co w mocy mojego nadgarstka, by pokazać holograficzny efekt na kartach

Sukces!

Mucha nie siada

Gra skaluje się w dziwny sposób – 2 graczy stoczy w niej klasyczny pojedynek dwóch postaci, 4 graczy zetrze się drużynowo, zaś trzech graczy… również podzieli się na dwie drużyny. Co ciekawe, zarówno w „parzystych” jak i nieparzystych wariantach gra radzi sobie zupełnie dobrze. Walki są wciągające, ruchy raczej szybkie i niepozbawione napięcia – gra zresztą jest chyba odporna na zbytnie przeciąganie kolejki przez „myślicieli”.

Pojedynek jeden na jeden jest odrobinę szachowy w przebiegu, zaś przy czterech postaciach na planszy robi się zauważalnie ciasno – możliwości ucieczki są mniejsze, a szansa na przypadkowy atak ze strony sąsiada lub zostanie przyskrzynionym przez dwóch przeciwników jest zupełnie realna. Gra w trójkę wymaga od jednego z graczy małego rozdwojenia jaźni, ale jest to rozdwojenie przyjemne i mało stresujące – czasu na zastanowienie się jest sporo, a manipulowanie dwoma postaciami stwarza intrygujące możliwości strategiczne.

Unmatched sprawdza się na dwóch frontach – to z jednej strony dobry tytuł, żeby wyciągnąć go na szybko na stół i rozegrzać się przed dłuższymi tytułami, a z drugiej… to też dobry sposób, by wsiąknąć na cały wieczór w fantazyjno-bitewny świat. Kolejne rozgrywki dają coraz większe pojęcie o grze, o kruczkach i taktykach pomocnych w określonych sytuacjach, a więc im dalej w las tym bardziej finezyjne stają się nasze ruchy, tym bardziej przemyślane są strategie i tym większa nasza świadomość konsekwencji kolejnych ruchów. I pewnie można powiedzieć to o każdej grze, ale w Unmatched ten proces nauki jest soczyście wciągający, a mimo przegranych nikt – żeby wrócić do konsolowej metafory – nie rzuca padem i nie obraża się, ale za to zaraz domaga rewanżu. A jeśli jednak rzuca padem i obraża się, to najwyższy czas zmienić growe towarzystwo. Jakby co, to czasem potrzebujemy trzeciego albo i czwartego do Unmatched…

Z całych sił próbowałem znaleźć jakąś wadę, żeby trochę zbalansować zachwyty, ale poległem gorzej, niż w starciu Artura z Meduzą. Unmatched jest po prostu bardzo dobrą grą, która w kontekście swojego modelu wydawniczego może okazać się zjawiskiem, obecnym w planszowym świecie jak Catan, Carcassonne czy Wsiąść do Pociągu – tytuły, które są wciąż obecne na półkach w postaci niezliczonych dodatków, wersji i reedycji, stale rozszerzających uniwersum gry. Tylko z większą ilością przemocy, rzecz jasna. Jeśli więc nie chcecie wypaść z obiegu to czem prędzej zaopatrzcie się w egzemplarz i zacznijcie przedturniejowe treningi. Moja żona i jej harpie czekają!

Zalety

+ dynamiczna, wciągająca rozgrywka

+ krótkie zasady, ogromne możliwości kombinowania i nauki strategii

+ klimatyczne ilustracje

+ wysoka jakość wydania

Wady

– brak „prawdziwego” trybu dla trzech graczy

2-4 graczy w wieku 8+

ok. 30 minut na rozgrywkę



Dziękujemy firmie Ogry Games za przekazanie gry do recenzji.


 

Złożoność gry (4/10):

Oprawa wizualna (8/10):

Ogólna ocena (8/10):

Co znaczy ta ocena według Games Fanatic?
Bardzo dobry przedstawiciel swojego gatunku, godny polecania. Wady mało znaczące, nie przesłaniające mocno pozytywnego odbioru całości. Gra daje dużo satysfakcji.

Przydatne linki:

3 komentarze

  1. Avatar

    mi najbardziej w tej recenzji brakuje głębi… ostrości :D (a czasem i ostrości w ogóle), bo rzadko kiedy cały obiekt się mieści. No i czasem światła, bo jak już jest to widać bezpośrednie odbicie przez co kontrast kuleje.

    • Piotr Wojtasiak

      Och, wszak ostre i politycznie poprawne zdjęcia znaleźć można na lewo i prawo. A tu nie o dosłowność czy ostrość nam chodzi, a o impresję :)

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.
Cookies settings
Accept
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Privacy Policy

What information do we collect?

We collect information from you when you register on our site or place an order. When ordering or registering on our site, as appropriate, you may be asked to enter your: name, e-mail address or mailing address.

What do we use your information for?

Any of the information we collect from you may be used in one of the following ways: To personalize your experience (your information helps us to better respond to your individual needs) To improve our website (we continually strive to improve our website offerings based on the information and feedback we receive from you) To improve customer service (your information helps us to more effectively respond to your customer service requests and support needs) To process transactions Your information, whether public or private, will not be sold, exchanged, transferred, or given to any other company for any reason whatsoever, without your consent, other than for the express purpose of delivering the purchased product or service requested. To administer a contest, promotion, survey or other site feature To send periodic emails The email address you provide for order processing, will only be used to send you information and updates pertaining to your order.

How do we protect your information?

We implement a variety of security measures to maintain the safety of your personal information when you place an order or enter, submit, or access your personal information. We offer the use of a secure server. All supplied sensitive/credit information is transmitted via Secure Socket Layer (SSL) technology and then encrypted into our Payment gateway providers database only to be accessible by those authorized with special access rights to such systems, and are required to?keep the information confidential. After a transaction, your private information (credit cards, social security numbers, financials, etc.) will not be kept on file for more than 60 days.

Do we use cookies?

Yes (Cookies are small files that a site or its service provider transfers to your computers hard drive through your Web browser (if you allow) that enables the sites or service providers systems to recognize your browser and capture and remember certain information We use cookies to help us remember and process the items in your shopping cart, understand and save your preferences for future visits, keep track of advertisements and compile aggregate data about site traffic and site interaction so that we can offer better site experiences and tools in the future. We may contract with third-party service providers to assist us in better understanding our site visitors. These service providers are not permitted to use the information collected on our behalf except to help us conduct and improve our business. If you prefer, you can choose to have your computer warn you each time a cookie is being sent, or you can choose to turn off all cookies via your browser settings. Like most websites, if you turn your cookies off, some of our services may not function properly. However, you can still place orders by contacting customer service. Google Analytics We use Google Analytics on our sites for anonymous reporting of site usage and for advertising on the site. If you would like to opt-out of Google Analytics monitoring your behaviour on our sites please use this link (https://tools.google.com/dlpage/gaoptout/)

Do we disclose any information to outside parties?

We do not sell, trade, or otherwise transfer to outside parties your personally identifiable information. This does not include trusted third parties who assist us in operating our website, conducting our business, or servicing you, so long as those parties agree to keep this information confidential. We may also release your information when we believe release is appropriate to comply with the law, enforce our site policies, or protect ours or others rights, property, or safety. However, non-personally identifiable visitor information may be provided to other parties for marketing, advertising, or other uses.

Registration

The minimum information we need to register you is your name, email address and a password. We will ask you more questions for different services, including sales promotions. Unless we say otherwise, you have to answer all the registration questions. We may also ask some other, voluntary questions during registration for certain services (for example, professional networks) so we can gain a clearer understanding of who you are. This also allows us to personalise services for you. To assist us in our marketing, in addition to the data that you provide to us if you register, we may also obtain data from trusted third parties to help us understand what you might be interested in. This ‘profiling’ information is produced from a variety of sources, including publicly available data (such as the electoral roll) or from sources such as surveys and polls where you have given your permission for your data to be shared. You can choose not to have such data shared with the Guardian from these sources by logging into your account and changing the settings in the privacy section. After you have registered, and with your permission, we may send you emails we think may interest you. Newsletters may be personalised based on what you have been reading on theguardian.com. At any time you can decide not to receive these emails and will be able to ‘unsubscribe’. Logging in using social networking credentials If you log-in to our sites using a Facebook log-in, you are granting permission to Facebook to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth and location which will then be used to form a Guardian identity. You can also use your picture from Facebook as part of your profile. This will also allow us and Facebook to share your, networks, user ID and any other information you choose to share according to your Facebook account settings. If you remove the Guardian app from your Facebook settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a Google log-in, you grant permission to Google to share your user details with us. This will include your name, email address, date of birth, sex and location which we will then use to form a Guardian identity. You may use your picture from Google as part of your profile. This also allows us to share your networks, user ID and any other information you choose to share according to your Google account settings. If you remove the Guardian from your Google settings, we will no longer have access to this information. If you log-in to our sites using a twitter log-in, we receive your avatar (the small picture that appears next to your tweets) and twitter username.

Children’s Online Privacy Protection Act Compliance

We are in compliance with the requirements of COPPA (Childrens Online Privacy Protection Act), we do not collect any information from anyone under 13 years of age. Our website, products and services are all directed to people who are at least 13 years old or older.

Updating your personal information

We offer a ‘My details’ page (also known as Dashboard), where you can update your personal information at any time, and change your marketing preferences. You can get to this page from most pages on the site – simply click on the ‘My details’ link at the top of the screen when you are signed in.

Online Privacy Policy Only

This online privacy policy applies only to information collected through our website and not to information collected offline.

Your Consent

By using our site, you consent to our privacy policy.

Changes to our Privacy Policy

If we decide to change our privacy policy, we will post those changes on this page.
Save settings
Cookies settings